Z wrodzonej kurtuazji w przedmeczowej rozmowie Mateusz Mika nie chciał wskazać faworyta meczu Trefla z Resovią. Doświadczony zawodnik Trefla (z przeszłością w Rzeszowie) musiał jednak wiedzieć, że siatkarze znad morza wygrali trzy kolejne mecze (w tym dwa do zera), a przyjezdni niespodziewanie ulegli u siebie rywalom z Suwałk. Boiskowe warunki od początku dyktowali podopieczni trenera Michała Winiarskiego. Dwa kolejne bloki argentyńskiego środkowego Pablo Crera wyprowadziły Trefla na prowadzenie 8:4. Nadzieję gościom dał Słoweniec Klemen Czebulj asem serwisowym, zaraz tym samym odwdzięczył się Crer. Już w połowie pierwszego seta goście przeprowadzili zmianę na pozycji wystawiającego. Rozgrywającego jubileuszowy mecz numer 250 w lidze Fabiana Drzyzgę zastąpił Paweł Woicki, który ma tych meczów prawie dwa razy więcej, bo aż 494, co daje drugie miejsce w tabeli wszechczasów PlusLigi. Najlepszy jest Michał Ruciak z 524 występami. Zmiana przyniosła błyskawiczny efekt, goście zdobyli trzy kolejne punkty. To było jednak wszystko na co stać było w pierwszym secie Resovię, końcówka tej partii należała do Kewina Sasaka najskuteczniejszego w tej części gry zawodnika na boisku z siedmioma punktami na koncie. Po jego potężnym ataku było 21:13, a losy tej partii rozstrzygnięte. Ostatecznie zakończyła się ona siedmiopunktową wygraną gospodarzy - 25:18. Na początku drugiego seta po bloku Bartłomieja Krulickiego, Resovia objęła pierwsze prowadzenie w meczu - było 4:3. Szybko jednak karta się odwróciła, po asie serwisowym Bartłomieja Lipińskiego miejscowi prowadzili 6:4. Drużyny grały zrywami, punktował Mika, co Trefl odskakiwał to zaraz goście dochodzili na odległość jednego punktu. Wreszcie udało im osiągnąć remis 15:15 po ataku rezerwowego Damiana Domagały. Chwilę później byliśmy świadkami długiej, newralgicznej wymiany, ostatecznie zakończonej skutecznym atakiem Miki. Było 17:16 po weryfikacji video. Kolejne dwa punkty zdobyli miejscowi i już "witali się z gąską", gdy po asie Czebulja goście doszli na 20:21. Potem rywale szli wet za wet. Było 24:24, jednak ostatnie słowo w drugiej partii należało do Trefla. W kolejnym, trzecim i ostatnim secie goście nie postawili już takiego oporu jak w drugiej partii. Było 8:4 potem 12:8. "Gdańskie Lwy" trzymały bezpieczny dystans. Resovia zbliżyła się na 15:17, wówczas trener Winiarski poprosił o czas. Pomogło, po zagrywce Sasaka było 21:17. Set zakończył się wygraną Trefla 25:20. Warto podkreślić, że trener Winiarski nie skorzystał w tym meczu z kontuzjowanego ostatnio, ale dziś gotowego do gry Mariusza Wlazłego. Nie było potrzeby zmiany, bo Wlazłego bardziej niż godnie zastąpił Sasak, który często był wręcz nie do zatrzymania. Fabian Drzyzga nie będzie mógł jubileuszowego meczu zaliczyć do udanych. Przed spotkaniu mówił, że z tej okazji "musi chyba postawić szampana". Jeśli komuś należał się trunek w nagrodę to drużynie gospodarzy, która wygrała zdecydowanie. W 23 meczu w ligowej historii Trefl wygrał dopiero po raz szósty. Miejscowi zwyciężyli zdecydowanie, za trzy punkty i są już na ligowym podium w tabeli PlusLigi. Jak powiedział we wspomnianej na wstępie rozmowie Mateusz Mika, w ligowej klasyfikacji panuje niezły "miszmasz", wiele zależy od tego jak drużyny które dotknął koronawirusa odrobią zaległości. Trefl Gdańsk - Asseco Resovia 3:0 (25:18, 26:24, 25:20) Trefl: Pablo Crer, Kewin Sasak, Bartłomiej Lipiński, Bartłomiej Mordyl, Marcin Janusz, Mateusz Mika - Maciej Olenderek (libero). Trener: Michał Winiarski. Resovia: Bartłomiej Krulicki, Klemen Cebulj, Karol Butryn, Timo Tammemaa, Robert Taht, Fabian Drzyzga oraz Michał Potera (libero), Bartosz Mariański (libero), Paweł Woicki, Damian Domagała. Trener: Alberto Giuliani. Maciej Słomiński