Beckham miał trenować z Milanem w czasie trwania przerwy w rozgrywkach amerykańskiej MLS i ani chwili dłużej. Do Los Angeles powinien wrócić 8 marca. Powinien, ale czy wróci? Niekoniecznie. Włodarze mediolańskiego klubu wcale nie kryją się z tym, że chcą zatrzymać Anglika na stałe. Do akcji wkroczył nawet klubowy prawnik i zaczął szukać sposobu na to, jak obejść umowę z Amerykanami. Szkoleniowiec Los Angeles Galaxy Bruce Arena jest oburzony postawą włoskiego klubu. - Jasno daliśmy do zrozumienia, że zamierzamy tylko wypożyczyć Beckhama - zaciska zęby ze złości amerykański trener. - Nigdy nie powiedzieliśmy niczego innego i informowanie o tym, że piłkarz zostanie w Mediolanie bez konsultacji z nami, nie przystoi takiemu klubowi jak Milan. Dodał, że Los Angeles Galaxy nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. - Wszystko załatwiliśmy według najwyższych standardów. Ustaliliśmy dokładne warunki wypożyczenia. Z naszej strony wszystko zostało załatwione właściwie i etycznie. Nie odpowiadamy za to, co mówią inni menadżerowie, prezydenci, prawnicy, czy piłkarze - gorączkował się Bruce. Tymczasem Beckham stosuje politykę milczenia. Nikt tak naprawdę nie wie, co zamierza zrobić, choć prasa donosi, że rozpoczął kurs języka włoskiego. A to mogłoby oznaczać, że były piłkarz między innymi Manchesteru United i Realu Madryt chce zostać w Mediolanie.