"Konfrontacja z mistrzem Polski będzie dla nas testem prawdy" - powiedział przed tym meczem na łamach jednej z gazet Jan Such, trener Resovii. Jak się okazało w sobotę Skra to jeszcze za wysokie progi dla rzeszowian. Gospodarze swoją szansę upatrywali w tym, że Skra, oprócz PLS, musi skupiać swoją uwagę na Lidze Mistrzów, gdzie przegrała trzy ostatnie spotkania i wciąż nie jest pewna awansu. "Oni są przemęczeni i postaramy się to wykorzystać" - to jeszcze raz Such. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna... W pierwszym secie dominowali zawodnicy Skry. Zespół mistrza Polski cały czas prowadził różnicą dwóch, trzech punktów, żeby wygrać różnicą pięciu punktów. Siatkarze Resovii często śpieszyli się z zagrywka, co skrzętnie wykorzystywali zawodnicy Skry. Drugi set był wyrównany i zacięty. Resovia grała odważniej, a Skra robiła znacznie więcej błędów od gospodarzy. Wprawdzie set trzema punktami wygrała drużyna z Bełchatowa, jednak zwycięstwa siatkarze Skry nie mogli być pewni do ostatnich sekund tej odsłony spotkania. Z kolei w trzecim secie rzeszowianie prowadzili już nawet różnicą pięcia punktów. Słabsza komunikacja wśród zawodników Resovii sprawiła, że Skra odrobiła straty i zwyciężyła po raz kolejny pięcioma punktami. W drużynie dotychczasowego lidera tabeli wyróżnili się Eithun Geir i Tomasz Kamuda, a w Skrze Mariusz Wlazły i Janne Heikkinen. Mecz w Rzeszowie cieszył się dużym zainteresowaniem miejscowych kibiców. Bilety zostały sprzedane na kilka dni przed spotkaniem. Resovia: Grzegorz Pilarz, Piotr Łuka, Eithun Geir, Tomasz Józefacki, Łukasz Perłowski, Michał Kaczmarek, Dusan Kubica (libero) oraz Tomasz Kozłowski, Wojciech Gradowski, Tomasz Kamuda, Karel Kwasnicka. BOT Skra: Maciej Dobrowolski, Mariusz Wlazły, Krzysztof Stelmach, Janne Heikkinen, Piotr, Jewgienij Iwanow, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Bartłomiej Neroj, Paweł Maciejewicz. Zobacz wyniki siódmej kolejki PLS