Oświęcimianie przystąpili do spotkania bez kontuzjowanych Petera Tabaczka i Mariusza Obstarczyka. Trener Flaszar nie mógł skorzystać także z zawieszonych przez PZHL Mariusza Jakubika i Wojciecha Stachury. Ich miejsce zajęli zawodnicy, którzy grali w tym sezonie tylko krótkie epizody i trzeba powiedzieć, że spisali się bardzo dobrze. - W godzinach popołudniowych otrzymaliśmy faks dotyczący zawieszeń zawodników za ostatnią bójkę w Sanoku. Mariusz Jakubik został zawieszony na dwa spotkania, a Wojciech Stachura na jedno - wyjaśnia Artur Januszyk, sekretarz Aksam Unii. - W tej sytuacji musiałem przemeblować skład, a to nie było łatwym zadaniem - dodaje Alesz Flaszar. Skuteczności brak Oświęcimianie mieli ogromne problemy z najsłabszym zespołem grupy B. Kryniczanie od początku postawili wysoko poprzeczkę. Grali bardzo mądrze w destrukcji, a przeprowadzane przez nich kontry były bardzo groźne. Po jednej z nich Horowski uderzył "z klepy", ale krążek ugrzązł w parkanach Szydłowskiego. Skuteczność nie była też mocną stroną oświęcimian. Dochodzili wprawdzie do sytuacji strzeleckich, ale w każdym z tych przypadków brakowało im wykończenia. Bramka Kachniarza była jak zaczarowana, a złego uroku nie zdjęli z niej Szewczyk, Buczek i Modrzejewski. Przebudzenie W 15. minucie podopieczni Alesza Flaszara.w końcu zagrali z pomysłem. Wojtarowicz zwiódł balansem ciała defensora gości, sprytnie zagrał zza bramki do Gallo, ale strzał Słowaka zatrzymał się na słupku. Strzelecki impas został przełamany cztery minuty później. Gallo przymierzył z linii niebieskiej, Kachniarz zdołał sparować uderzenie słowackiego defensora, ale wobec dobitki popularnego "Wojtara" był już bezradny. - Gra w pierwszej odsłonie była bardzo wyrównana. Mieliśmy sporo sytuacji, ale brakowało ich wykończenia - mówił po spotkaniu Miroslav Javin. Po przerwie "Unici" zaczęli łapać wiatr w żagle i spychać gości do głębokiej defensywy. Schowani za podwójną gardą kryniczanie popełniali coraz więcej błędów. W 23. minucie pozostawiony bez opieki Wojciech Wojtarowicz "kropnął" z okolic niebieskiej, ale krążek zatrzymał się na słupku. Chwilę później kolejne kąśliwe uderzenie "Wojtara" zostało sparowane przez Kachniarza. Popis profesorów O tym jak wykorzystywać okazje strzeleckie, Waldemar Klisiak mógłby napisać kilka książek. W 33. minucie pokazał swoim młodszym kolegom jak wzorowo rozegrać akcję i zdobyć bramkę z rywalem na plecach. Dwie minuty później w rolę nauczyciela wcielił się Miroslav Javin. Doświadczony czeski defensor zademonstrował wszystkim jak należy uderzać z linii niebieskiej. Krążek po jego strzale nabrał dziwnej rotacji i wylądował pod samą poprzeczką, a Kachniarz... stał jak wryty. Chwilę później krynicki golkiper miał chwilę osobistej satysfakcji. Po strzale Martina Buczka popisał się fenomenalną interwencją: efektownie rozciągnął się i złapał krążek do raka. Ostatnie dwadzieścia minut zdominowali już gospodarze. "Kateheci" opadli z sił, a apetyt oświęcimian na kolejne gole był ogromny. W 46. minucie Javin przechwycił gumę i natychmiast podał do Adamusa. Środkowy trzeciej formacji wypuścił w bój Marka Modrzejewskiego, który miał już przed sobą tylko Kachniarza. Kapitan Unii zachował zimną krew i precyzyjnym strzałem w samo okienko zaskoczył krynickiego golkipera. Dwadzieścia sekund później Kachniarz znów musiał przełknąć gorzką pigułkę. Tym razem nie poradził sobie z atomowym uderzeniem Petera Gallo. Pieczęć na zwycięstwie położyli Tomasz Połącarz i Przemysław Krzemień. Wyborną okazję na honorowego gola dla Krynicy zaprzepaścił trzy minuty przed końcem Maciej Rajski. - Zagraliśmy dobry mecz. Odczuwaliśmy brak naszych podstawowych zawodników takich jak Tabaczek, Stachura i Jakubik. Na początku nie mogliśmy nabrać tempa, bo kryniczanie od pierwszego gwizdka sędziego zabrali się solidnie do roboty. W drugiej i trzeciej tercji Krynica nie miała już wiele do powiedzenia - podsumował Peter Gallo, słowacki defensor Aksam Unii. Powiedzieli po meczu: Alesz Flaszar, trener Aksam Unii: Muszę podziękować chłopakom, za to, że ambitnie walczyli przez cały mecz. Uczulałem ich, że kryniczanie będą grali pressingiem i muszę przyznać, że wzięli sobie moje rady do serca. Wydaje mi się, że rywale przegrali, bo zabrakło im sił. Josef Dobosz, trener KTH Krynicy: W pierwszej odsłonie mecz był bardzo wyrównany, ale w dwóch kolejnych rywale nas rozpracowali. Przyczyniły się do tego zbyteczne kary, które - jak dobrze wiemy - wybijają z rytmu. Przegraliśmy na własne życzenie, bo założenia taktyczne zrealizowaliśmy tylko przez dwadzieścia minut. Nie chcę wspominać o dyscyplinie na lodzie, której też zabrakło. Radosław Kozłowski, Oświęcim Aksam Unia Oświęcim - KTH Krynica 7-0 (1-0, 2-0, 4-0) 1-0 Wojtarowicz - Gallo, Klisiak (18:59, w przewadze) 2-0 Klisiak - Szewczyk (32:16) 3-0 Javin - Modrzejewski (34:54) 4-0 Modrzejewski - Adamus, Javin (45:31) 5-0 Gallo - Wojtarowicz (45:31) 6-0 Połącarz - Cinalski (49:17, czterech na czterech) 7-0 Krzemień - Adamus, Javin (54:08, w podwójnej przewadze) Aksam Unia Oświęcim: Szydłowski - Gallo (2), Kowalówka; Klisiak, Bibrzycki, Wojtarowicz - Javin, Krzemień; Modrzejewski (2), Szewczyk, Buczek - Połącarz (2), Cinalski (2); Adamus i Sękowski (2). Trener: Alesz Flaszar KTH Krynica: Kachniarz - Kramny, D. Kruczek (8); Horny (2), M. Dubel, Valusiak - Szczibran, Pach (4); Horowski (2), Żołnierczyk, Zabawa - Dudzik, Piksa; D. Dubel, Rajski, D. Bulanda. Trener: Josef Dobosz Sędziowali: Rokicki (Nowy Targ) - Hyliński (Oświęcim), Bernacki (Sosnowiec). Kary: 12(w tym 2 minuty techniczne) - 16.