Czy przypominacie sobie styczniową galę FIFA, na której Leo Messi dostał "Złotą Piłkę", a Jose Mourinho nagrodę dla najlepszego trenera 2010 roku? Trzecią wyróżnioną była brazylijska piłkarka Marta, czwartą niemiecka trenerka Silvia Neid. Wprowadzanie równouprawnienia do futbolu jest oczywiście na razie wyłącznie nieśmiałą próbą. Podczas gdy dochody Messiego przekraczają 30 mln euro rocznie (ponad połowa to kontrakty reklamowe), najlepiej opłacane zawodniczki w Bundeslidze otrzymują około 40 tys euro za sezon. Budżet rozgrywanych właśnie w Niemczech szóstych w historii piłkarskich mistrzostwo świata kobiet jest największy w historii (51 mln euro), ale i tak przeszło 10 razy mniejszy niż mundialu męskiego zorganizowanego w tym samym kraju w 2006 roku. Nikogo to nie szokuje, zaciętą dyskusję wywołuje raczej zmiana wizerunku futbolu kobiecego. Obcisłe stroje, makijaż przed meczem, a także pozowanie w Playboyu mają przynieść większą popularność dyscyplinie. Czy jest jednak w ogóle możliwe, by kiedykolwiek było jak w tenisie, gdzie premie dla zawodniczek i zawodników w zakończonym właśnie najbardziej prestiżowym turnieju wimbledońskim były identyczne? Chórem krzykniemy: "nieeeeeeeeeee". Futbol kobiet ma jednak niewiarygodnie krótką tradycję: w Niemczech był zakazany do lat 70., w Brazylii przebił się dopiero dekadę później. Kiedy w 1989 roku piłkarski reprezentacji Niemiec wygrały mistrzostwa Europy, otrzymały w nagrodę od swojej federacji zestawy do kawy i deski do prasowania. Dziś, jeśli wygrają mundial, otrzymają 60 tys euro. Z mężczyznami wciąż równać się nie mają prawa - w 2006 roku DFB obiecała po 300 tys euro dla każdego piłkarza kadry Jurgena Klinsmanna. Nie chcą, by porównywano ich do mężczyzn Szefowa komitetu organizacyjnego MŚ kobiet Steffi Jones mówi: "Nie chcemy, by nas porównywano do panów, bo wiadomo, że gramy jednak inny futbol. Chcemy, aby doceniano kobiety, które też świetnie potrafią grać w piłkę". Na razie kobiety z piłką u nogi zmieniają swój wizerunek. Kiedy kilkanaście lat temu robiłem reportaż o dziewczynach uprawiających futbol w Polsce, ich największym kompleksem był etykietka babochłopów. Pamiętam reprezentantkę Polski o pseudonimie "Maradona", która sama zdawała się pogodzona z faktem, że futbol kobiet na zawsze pozostanie pokracznym odpryskiem męskiego. Mistrzostwa w Niemczech poprzedziła kontrowersyjna kampania reklamowa, której punktem kulminacyjnym było historyczne już wydanie Playboya. Piłkarki niemieckiej kadry U20 pozowały w nim nago. Przesłanie wyjaśniła jedna z nich: "Zobaczcie, jesteśmy normalnymi, pięknymi dziewczynami". Piłkarki chciały zerwać ze stereotypem babochłopów. Temu stereotypowi zaprzeczają przede wszystkim Amerykanka Heather Mitts "najbardziej seksowna sportsmenka świata" oraz występująca w reprezentacji Niemiec Fatmire Bajramaj, muzułmanka, córka uciekinierów z Kosowa będąca symbolem integracji, a także kobiecości. Maluje się przed meczem, ma zadbaną fryzurę i promuje własną markę strojów pod hasłem: "kto ubiera się zmysłowo, strzela zmysłowo". Każda piłkarka może promować się jak chce Do pomysłu piłkarek z kadry Niemiec U20 FIFA odniosła się bez entuzjazmu. "Każda zawodniczka ma prawo promować się jak chce" - powiedziała Tatjana Haenni, dyrektor FIFA ds. futbolu kobiecego. "Ale uważam, że sport powinien być na pierwszym planie. Nie chcemy, by kibice śledzili mecze kobiet tylko dlatego, że zawodniczki wydają im się atrakcyjne erotycznie, bo to efekt na krótką metę". Kontrowersyjny szef FIFA Sepp Blatter miał własną wizję rozwoju kobiecej piłki. Uważa się za speca w sprawach kobiet, był kiedyś szefem towarzystwa promującego pasy do pończoch. Jego pomysły na stroje przypominające te, w których grają siatkarki plażowe, wydały się jednak zbyt śmiałe prawie całemu futbolowemu środowisku. Ale dopasowane koszulki piłkarek podkreślają dziś ich figurę zdecydowanie bardziej niż kiedyś. "Kiedy chcemy uciec od jednego stereotypu, najczęściej wpadamy w drugi" - ostrzegają spece od promocji. Zrywając z wizerunkiem babochłopa, piłkarki wpadły w sidła bycia seksbombą. Leila Mukhaida, zawodniczka z klubu berlińskiego uważa, że pomysł koleżanek z kadry U20 był chybiony. "To poniżające i żałosne. Jeśli kibice mają oceniać piłkarki przez pryzmat urody, lub gotowości do pozowania nago, to co robimy nie będzie miało nic wspólnego ze sportem" - stwierdziła. Reprezentantka Niemiec Martina Müller też bez entuzjazmu patrzy na swoje koleżanki malujące się i fryzujące przed meczami. Ale uznaje ich prawo wyboru. Najpiękniejszy mundial wszystkich czasów Jeszcze przed zdjęciami w Playboyu, w telewizji ukazała się kontrowersyjna reklama w programie promującym urządzenia domowego użytku. Podczas piłkarskiego meczu kobiet piłka zostaje zatrzymana w powietrzu, zawodniczki wyjmują szminki i pudry, poprawiają makijaż, by za chwilę grać dalej. Na koniec padają słowa: "Najpiękniejszy mundial wszystkich czasów". Piłkarki płacą więc swoją cenę za popularność. Jednym się to podoba, innym nie. Na pewno osiągnęły jednak większe sukcesy w przezwyciężaniu homoseksualnego tabu. O ile żaden piłkarz w czasie kariery sportowej nie odważył się przyznać, że jest gejem, o tyle piłkarki mówią o tym dość otwarcie. Bramkarka Nadine Angerer ogłosiła swój biseksualizm, jej rezerwowa Ursula Holl jest w związku małżeńskim z kobietą. Theo Zwanziger, szef niemieckiej federacji piłkarskiej wypowiedział wojnę homofonii. "Poprzez futbol chcemy pokazać, że homoseksualiści to ludzie normalni" - mówi. Przyjaźni się z Tanją Walther-Ahren, byłą piłkarką Bundesligi, należącą do europejskiej federacji sportu gejów i lesbijek. "Jest w związku małżeńskim z kobietą i oczekują właśnie pierwszego dziecka, to fenomenalna historia" - powiedział niedawno. Marta: Niech każdy żyje, z kim chce Inaczej podchodzą do problemu w krajach latynoskich. Najlepsza piłkarka świata Marta musiała wiele razy odpowiadać na pytania: z kim się spotyka? W wywiadzie dla pisma "Marie Claire" opowiedziała się za swobodą wyboru. "Niech każdy żyje, z kim chce, byle innych nie krzywdził i był szczęśliwy". Nie ujawniła jednak płci swojego życiowego towarzysza. Zdaniem byłej selekcjonerki reprezentacji Niemiec Tiny Theune od 20 do 40 procent kobiet grających w piłkę to lesbijki, ale nie ma żadnych badań, które by to potwierdzały. Menedżer drużyny niemieckiej Doris Fitschen zaznacza, że nie istnieje w kadrze kodeks postępowania w sprawach preferencji seksualnych. Na przeciwnym biegunie do Niemek jest drużyna Nigerii. Jej trenerka Eucharia Uche uważa, że homoseksualizm jest "brudny" i "niemoralny". Podobno usunęła z drużyny wszystkie dziewczyny podejrzane o lesbijstwo. "Mam drużynę złożoną z zawodniczek szanujących słowo boże. Wiedzą, że futbol może im przynieść szczęście, sławę i pieniądze, czyli wszystko to, czego nie da im homoseksualizm" - powiedziała. Wygląda na to, że nawet w tak intymnej materii trenerki, zawodniczki, a także zawodnicy i trenerzy deklarują to, co chcą usłyszeć ich kibice. Spece od marketingu podkreślają, że piłkarze kryją się z odmienną orientacją seksualną, by nie zrazić do siebie fanów. Piłkarz, człowiek twardy, zdeterminowany, waleczny - czyli typ macho, nie może nagle ogłosić, że kocha inaczej. To zaszkodziłoby jego wizerunkowi, a koledzy z drużyny wyrzuciliby go z szatni. Dlatego lepiej dla wszystkich, gdy piłkarz jest heteroseksualny. Jesteś piłkarką? A kto się z tobą ożeni!? Wracając jednak do przyszłości futbolu kobiecego nie musi on być wyłącznie poligonem kształtującym obraz sportsmenki. Coraz więcej kibiców ogląda go po prostu ze względu na dobrą grę. Mecz Niemcy - Nigeria inaugurujący start zespołu gospodarzy w MŚ śledziło 16,4 mln telewidzów w Niemczech. To był absolutny rekord. Piłkarki przełamują też inne bariery. Gościem mundialu jest Honey Thaljieh, pierwsza zawodowa piłkarka z Palestyny. Opowiadała, że rodzina wstydziła się bardzo mocno, kiedy biegała za piłką z chłopakami. "Kto się z tobą ożeni?" - pytała wzburzona matka. Honey przetrwała wszystko. Marzy, by zagrać kiedyś na mundialu w kadrze Palestyny. Dziennikarze zapytali, czy w ramach przełamywania barier nie chciałaby wystąpić w reprezentacji Izraela? "Nie, bo byłaby to bajka na użytek mediów, a mnie nie chodzi o kłamstwa, tylko prawdę" - odpowiedziała. W Niemczech spotkały się też drużyny USA i Korei Płn (Amerykanki wygrały 2-0). Według FIFA w 24-milionowej Korei, piłkę uprawia pół miliona kobiet. Są podobno faworytkami samego Kim Dzonga IIa. Przewodniczący narodowej komisji obrony Korei Płn hołubi piłkarki, bo piłkarze nie odnoszą sukcesów (choć byli na mundialu w RPA). W odróżnieniu od swoich kolegów Koreanki są na 8. miejscu w rankingu FIFA, trzy razy wygrały mistrzostwa Azji. Po przegranym meczu z Amerykankami, minister spotu Korei Płn Pak Myong Chol ogłosił, że chce zaprosić rywalki z USA do rozegrania meczu w jego kraju nie wykluczając rewanżu w Ameryce. Biorąc pod uwagę relacje polityczne między obydwoma krajami, byłby to szok dla świata. Dyskutuj o piłce kobiecej na blogu Darka Wołowskiego - Zapraszamy!