- W rodzinnym Bobrujsku krótko grałem w piłkę nożną, ale szybko postawiłem na ping-pong. Co nie oznacza, że nie interesuję się futbolem. Wprost przeciwnie - oglądam mecze, kibicuję Manchesterowi United, w kadrze którego jest Kuszczak. Za czasów gry w Liverpoolu bardzo imponował mi Dudek. Kilka lat temu walecznością i twardością w boiskowej walce wyróżniał się Hajto. Bardzo utkwiło mi w pamięci jego nazwisko - powiedział Płatonow, zawodnik Gorzovii Romus Gorzów Wielkopolski. Dwa miesiące temu Płatonow, m.in. z Władimirem Samsonowem i Jewgienijem Szczetininem, zdobył srebrny medal DME w czeskiej Ostrawie. W finale Białorusini ulegli Niemcom 0-3, a w swojej grze pingpongista Gorzovii nie sprostał późniejszemu srebrnemu medaliście w turnieju indywidualnym Patrickowi Baumowi 2:3. - Po przegraniu dwóch setów zacząłem grać dużo lepiej i wygrałem dwa kolejne. Niestety, w ostatnim zabrakło trochę szczęścia - przyznał. Na Białorusi nie prowadzone są rozgrywki ligowe w tenisie stołowym, dlatego najlepsi pingpongiści występują w zagranicznych klubach. - Reprezentowałem barwy jednego z moskiewskich klubów, gdy pięć lat temu pojawiła się oferta z Górek Noteckich (niedaleko Gorzowa Wlkp.). Awansowałem z tym zespołem do ekstraklasy, grałem w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale dwa ostatnie sezony spędziłem w drugiej lidze francuskiej - w Argentan i Montpellier - stwierdził Płatonow. W obecnych rozgrywkach białoruski tenisista stołowy znów pojawił się w Polsce - w Gorzovii Romus. Jego nowy klub w dwóch poprzednich sezonach zdobywał odpowiednio srebrny i brązowy medal, a teraz celuje w złoto. - Moim marzeniem jest zwycięstwo w rozgrywkach o drużynowe mistrzostwo Polski. Zadanie jest trudne, bowiem poziom ligi się podniósł, znacznie trudniej o wygrane - ocenił Płatonow, który ma bilans pojedynków 5-4. Gwiazdą reprezentacji Białorusi i europejskiego ping-ponga jest Samsonow, ale on na stałe mieszka w Hiszpanii, gra na co dzień w Rosji, a nie uczestniczy w mistrzostwach swojego kraju. Szansę wykorzystał Płatonow, który w marcu drugi raz z rzędu sięgnął po tytuł. - Chciałbym stanąć również na podium mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, jednak zdaję sobie sprawę, że daleka droga przede mną. Wiem, że byłoby dobrze, gdybym mógł częściej trenować i podglądać Samsonowa, ale też rozumiem, że poza turniejami nie mamy z nim kontaktu - dodał zawodnik, który ukończył w Mińsku studia o kierunku menedżersko-ekonomicznym.