- Zarząd pozostawił transfery w rękach kogoś, kogo ocenił, że będzie potrafił to robić, ale sprawy poszły źle - powiedział Irańczyk Curbishley szczególnie narzekał na sprzedaż Antona Ferdinanda i George'a McCartneya i nazwał to pogwałceniem reguł zaufania, które nie zostawiły mu innej opcji, jak odejście. Joorabchian winnym za nietrafione transfery takich zawodników jak Freddie Ljungberg, Kieron Dyer i Craig Bellamy, którzy sporadycznie występowali ze względu na ciągłe kontuzje, czyni zarówno byłego już menedżera "Młotów", jak i poprzedniego właściciela klubu Eggerta Magnussona. West Ham prawie cały czas przodował wśród klubów Premier League w ilości zawodników niezdolnych do gry. - Myślę, że od dnia, kiedy Curbishley wkroczył do klubu był odpowiedzialny za większość decyzji związanych z przyjściem Luisa Boa Morte, Nigela Quashie, Dyera i Ljungberga. Sądzę, że zarząd zdał sobie sprawę, ze popełniono wiele błędów za czasów pana Magnussona. Wynagrodzenia tych zawodników nie były prawdopodobnie pomysłem zarządu na rozwój klubu - dodał biznesmen. West Ham miał roczną wysokość funduszu płac na poziomie 50 milionów funtów, co według Joorabchiana uczyniło dla zarządu zakup nowych zawodników trudnym zadaniem - Myślę, ze to, co się działo w West Hamie w zeszłym roku, było dla nich bardzo smutnym przeżyciem i poszło w złym kierunku. Curbishley przez 15 lat był menedżerem Charltonu przed przyjściem do "Młotów", którzy teraz szukają już piątego trenera w ciągu siedmiu lat. Brytyjska prasa spekuluje, że ewentualnymi jego następcami mogą być trener Portsmouth Harry Redknapp, selekcjoner Chorwatów Slaven Bilić lub były napastnik WHU Paolo Di Canio.