- Wygrał lepszy zespół. Nie mam pretensji do swoich zawodników zostawili sporo zdrowia na boisku, jednak Jagiellonia okazała się o klasę lepszym zespołem - rozpoczął swoją wypowiedź Mandrysz. Na pewno strata gola tuż po przerwie podcięła nam skrzydła. Lecz również nie należy zapominać o kontrowersyjnej sytuacji z pierwszej połowy z Marcinem Bojarskim w roli głównej. Gdyby sędzia podyktował rzut karny, spotkanie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Nie chcę się wypowiadać na temat pracy arbitów ponieważ kilka razy płaciłem kary. Ostatnio była to kwota 1500 złotych po meczu w Jarocinie. Dlatego powstrzymam się tym razem od wydawania opinii. Pogoń Szczecin nie ma już szans na awans do ekstraklasy, dziennikarze pytali o dalsze plany kubu. Trener Mandrysz odpowiadał - Chłopacy są teraz rozbici, ale muszą się szybko pozbierać. Przed nami jeszcze cztery spotkania ligowe. Postaramy się o jak najwyższą lokatę. Bo jak na beniaminka i tak uważam, że progres jest duży. Kiedy dwa lata temu obejmowałem zespół walczyli o utrzymanie w drugiej lidze. Udało nam się awansować, a w przyszłym sezonie rozpoczniemy walkę o wejście do ekstraklasy. Kolejnym krokiem w górę był również ten mecz. Przecież nie graliśmy z "ogórkami" tylko z jednym z zespołów który dosyć mocno liczy się w ekstraklasie - podsumował szkoleniowiec "Portowców". Maciej Borowski Bydgoszcz