"Po takiej przerwie jest się naprawdę trudno pozbierać i wrócić do poprzedniej dyspozycji. Nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko" - przyznał mistrz Europy z Barcelony, który wrócił ze zgrupowania w Portugalii. Jedną przeszkodę już pokonał - wagę. "Obecnie wskazówka wędruje na 128-130 kg. Gdy zaczynałem treningi po przerwie zatrzymywała się na 140 kg. Trzeba było nad tym popracować, ale w tej chwili nie ma tutaj problemu. Z tym się już uporałem" - powiedział Małachowski. W zeszłym roku podopieczny Witolda Suskiego również później musiał rozpocząć przygotowania do sezonu; powodem była operacja palca. "Wtedy było inaczej. Miałem zakaz wykonywania typowo rzutowych zajęć, ale mogłem się ruszać. Chodziłem na siłownię, biegałem. Teraz pozostał mi tylko ... chód" - zaznaczył pochodzący z Bieżunia lekkoatleta. W tej chwili najważniejszą sprawą jest odzyskanie "czucia w rzutach". "Tego mi najbardziej brakuje. Siła jest bardzo dobra. Nawet powiedziałbym, że jestem trochę za mocny, ale nie potrafię tego na razie przełożyć. Dysk nie lata tak daleko jak powinien, ale mamy jeszcze trochę czasu, by nad tym popracować" - dodał. Małachowski ma za sobą już trzy zgrupowania klimatyczne - jedno w RPA i dwa w Portugalii. "Plan wprawdzie był początkowo trochę inny, bo zamiast na Półwysep Iberyjski mieliśmy udać się na Teneryfę, ale nie mieliśmy pewności, czy będę mógł rzucać kulkami na stadionie, więc wybraliśmy sprawdzoną opcję" - przyznał. W czwartek podoficer zawodowy Wojska Polskiego rozpocznie kolejny obóz treningowy. Tym razem w Spale. Zostanie tam do świąt wielkanocnych, które spędzi w rodzinnym domu. Pierwszy start ma zaplanowany na 6 maja w Dausze w mityngu Diamentowej Ligi. "Najważniejsze są jednak mistrzostwa świata w koreańskim Daegu (27 sierpnia - 4 września). To tam chciałbym być w optymalnej formie, dlatego jeśli na treningach się okaże, że nie jestem jeszcze w pełni przygotowany do sezonu, to odpuszczę i skupię się na szlifowaniu. Ważne bym regularnie rzucał na zajęciach po 65-67 metrów" - powiedział. W lipcu czeka go także podróż do Brazylii na wojskowe mistrzostwa świata. "To znacząca dla mnie impreza. Czy nie boję się zmian stref klimatycznych i czasowych? Wiem, że w ciągu miesiąca będę w Ameryce Południowej, Europie i Azji, a na koniec czeka mnie najważniejszy start, ale nie obawiam się tego. Jak jest forma to nic nie przeszkadza" - podkreślił.