Dzień przed meczem polscy szczypiorniści korzystali z ostatnich chwil wolnego czasu. A że mieszkają w pięknym miasteczku, położonym 30 kilometrów od Kolonii, to z przyjemnością po nim spacerowali. Mogli wreszcie odpocząć od Hamburga, gdzie panował wirus grypy żołądkowej. Wszyscy czują się znacznie lepiej, niż przed półfinałem z Danią, ale nadal potrzebują opieki lekarzy i masażystów. Trudy ciężkiego turnieju dały im się we znaki. Rozegrali już dziewięć spotkań, więc po każdym wysiłku ich organizmy regenerują się znacznie dłużej. W finale, oprócz zdrowia, przyda się im także dobra taktyka. Trener Bogdan Wenta przeprowadził już krótki trening pod tym kątem i taki sam zaplanował na niedzielę. Niemcy muszą być rozpracowani w najdrobniejszych szczegółach. Od 1971 roku obie reprezentacje rozegrały 49 oficjalnych spotkań. Polacy wygrali 16 razy, 28 meczów przegrali, w pięciu pojedynkach zanotowano remis. W ostatnim meczu, rozegranym 22 stycznia, już na mistrzostwach świata, Polska pokonała Niemcy 27:25. W niedzielę nasza drużyna chce się ukryć przed wszystkimi i aż do meczu skoncentrować tylko na finale. "Wszyscy są bardzo zmotywowani. Wiedzą, o co zagrają i bardzo chcą wygrać" - powiedział Marek Żabczyński, kierownik reprezentacji Polski, cytowany przez "Dziennik". Jednym z widzów niedzielnego spotkania będzie Eugeniusz Lijewski, ojciec piłkarzy ręcznych - Marcina i Krzysztofa. Jego zdaniem faworytem finałowego spotkania są Polacy. - Mamy zdecydowanie lepszą drugą linię niż Niemcy. Jeżeli sędziowie nie będą przeszkadzać, pozwolą nam grać, to powinniśmy wygrać. Z drugiej strony, z własnego doświadczenia wiem, że ciężko gra się z przeciwnikiem, którego raz już się pokonało w turnieju - powiedział. Awans Polaków do finału zdaniem Lijewskiego to ogromny sukces, ale również spore zaskoczenie. - Wierzyłem, że będą to dla nas przełomowe mistrzostwa, ale nie spodziewałem się, że zajdziemy tak daleko. Liczyłem, że znajdziemy się w czołowej siódemce turnieju, co da nam szanse gry w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. Teraz jesteśmy już jedna nogą w Pekinie (mistrz świata uzyska bezpośredni awans - przyp. red.). A moim marzeniem jest, by moi synowie grali na olimpiadzie - stwierdził Eugeniusz Lijewski. Finał rozpocznie się o godz. 16.30. Transmisja w telewizji Polsat.