Piłkarz po dobrym wytępie na Euro 2008 nie może narzekać na brak propozycji. Chciały go kupić Barcelona i Arsenal, a ostatnio duże zainteresowanie pomocnikiem wykazuje Tottenham. Jednak władze Zenita pozostają niewzruszone na miliony euro proponowane przez zachodnioeuropejskie kluby. Odrzucają wszystkie oferty, zaznaczając, że jeśli ktoś chce kupić Arszawina musi wyłożyć na stół nie mniej niż 25 milionów euro. Taka suma to mimo wszystko za dużo nawet dla Barcy, czy "Kogutów", które nie zamierzają podbijać ceny do tak astronomicznej kwoty. Sam Arszawin postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zmusić włodarzy klubu do sprzedania go za granicę. Postanowił zastrajkować, ogłaszając, że do czasu spełnienia jego żądań nie będzie grał ani trenował w barwach Zenita. Agent piłkarza, Dennis Lachter jest oburzony postawą klubu, który w maju zdobył puchar UEFA. Działania Rosjan nazywa dyktatorstwem i propagowaniem niewolnictwa. "To po prostu rosyjski sposób na załatwianie spraw. Nic się nie zmienia od czasów Związku Radzieckiego. Dla działaczy sportowych w tym kraju marzenia piłkarzy nic nie znaczą, bo oni są wielkimi bossami. To przecież najzwyklejsze dyktatorstwo. A mój klient jest niewolnikiem" - powiedział wzburzony menedżer Arszawina gazecie "The Independent".