Polska kadra emocje kibicom dostarczyła jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Wszystko za sprawą ówczesnego selekcjonera Pawła Janasa, który dokonał zaskakujących powołań i w dodatku w niezwykłych okolicznościach. Chcąc uniknąć posądzeń o zabieranie piłkarzy "za zasługi", pominął m.in. siedzącego na ławce rezerwowych Liverpoolu Jerzego Dudka oraz mającego problemy za granicą Tomasza Frankowskiego. Obaj wcześniej wydatnie przyczynili się do awansu. W kadrze znalazł się natomiast grający wówczas w Cracovii Piotr Giza czy młody Paweł Brożek. Swoje decyzje Janas ogłosił przed telewizyjnymi kamerami, nie rozmawiając wcześniej z piłkarzami. Polacy turniej rozpoczęli od porażki 0-2 z Ekwadorem. Później 0-1 ulegli - po golu w ostatniej minucie Olivera Neuville'a - Niemcom, a na pożegnanie 2-1 pokonali Kostarykę. Obie bramki zdobył obrońca Bartosz Bosacki. Tak jak cztery lata wcześniej biało-czerwoni udział w mistrzostwach świata zakończyli na fazie grupowej. Mundial zainaugurowało spotkanie Niemcy - Kostaryka. Gospodarze wygrali 4-2. Nigdy wcześniej w meczu otwarcia nie strzelono aż sześciu bramek. Ostatecznie Niemcy zajęli trzecie miejsce. W półfinale przegrali z Włochami po dogrywce 0-2, a następnie pokonali Portugalczyków 3-1. Bramki dla Niemców głównie zdobywali zawodnicy mający polskie korzenie. Królem strzelców, z pięcioma trafieniami, został Miroslav Klose. Trzy miał w dorobku Lukas Podolski, który został uznany "najlepszym młodym piłkarzem" mistrzostw. Po raz pierwszy od 1982 roku w półfinałach znalazły się jedynie kraje europejskie: Włochy, Niemcy, Francja i Portugalia. "Trójkolorowi" z trudem przebrnęli fazę grupową, a później niespodziewanie pokonali Hiszpanię 3-1, Brazylię 1-0 i w takim samym stosunku Portugalię. W finale na Olympiastadion w Berlinie triumfowali Włosi, którzy pokonali Francuzów dopiero po rzutach karnych. Po upływie regulaminowego czasu gry był remis 1-1. Gole strzelili Marco Materazzi i Zinedine Zidane. Obaj zawodnicy również w dogrywce wystąpili w głównych rolach. Ich przedstawienie niewiele jednak miało wspólnego ze sportem. Sprowokowany przez Włocha Francuz uderzył go "z byka" i zobaczył czerwoną kartkę. O tym wydarzeniu po turnieju mówiło się więcej i dłużej, niż o meczach i bramkach. W serii rzutów karnych pokonać Gianluigiego Buffona nie zdołał jego kolega z Juventusu Turyn David Trezeguet. Piłkarze z Italii zostali mistrzami świata po raz czwarty w historii i w rozpoczynającym się 11 czerwca mundialu w RPA pod wodzą Marcelo Lippiego bronić będą tytułu.