Spartak jest ostatnią przeszkodą Legii przed fazą grupową LE. W poprzedniej rundzie kwalifikacji podopieczni Macieja Skorży wyeliminowali turecki Gaziantepspor. "Oglądaliśmy Legię w dwóch ostatnich pojedynkach na żywo i kilku na video. Nie chcę jednak mówić teraz o mocnych i słabych stronach naszego rywala. Taką wiedzą będę mógł się podzielić ewentualnie po meczu" - przyznał na środowej konferencji prasowej trener Spartaka. W odróżnieniu od warszawskiego zespołu, który ma za sobą dopiero dwie potyczki ligowe (zwycięstwa z Cracovią i Górnikiem Zabrze po 3:1), podopieczni Karpina są w środku sezonu. Dwa ostatnie mecze efektownie wygrali (4:2 z Terekiem Grozny i 3:0 z Andżi Machaczkała). "Mamy za sobą dwa dobre pojedynki, choć przyzwoicie zaprezentowaliśmy się w pięciu ostatnich. Jeśli w zespole był kryzys, to mamy go za sobą. Dlatego przylecieliśmy do Warszawy pozytywnie nastawieni. Zadowoli nas tylko zwycięstwo i wierzę, że w czwartek wszystko będzie po naszej myśli" - mówił Karpin. Do ostatnich sukcesów przyczynił się holenderski pomocnik Demy de Zeeuw, który latem przyszedł do Spartaka z Ajaksu Amsterdam. "Zdecydowałem się na transfer do Rosji, ponieważ ta liga jest coraz silniejsza i chciałem spróbować czegoś nowego. Pierwszy raz gram przeciwko polskiej drużynie. Mój kolega Kew Jaliens (obrońca Wisły Kraków - PAP) zachwalał polski futbol i pozytywnie wypowiadał się na temat Legii. To spotkanie traktuję jednak jak zwykły mecz o europejskie puchary. Nie ma dla mnie znaczenia, że będzie to mój debiut w nowym klubie na europejskiej arenie" - powiedział de Zeeuw. Jak poinformował w środę rzecznik prasowy Legii Michał Kocięba, do godzin popołudniowych kibice kupili prawie 20 tysięcy biletów. Na Łazienkowskiej były jednak długie kolejki pod kasami. Z Moskwy przyleci ok. 500 fanów.