Piekarski to specjalista od futbolu brazylijskiego. W latach 90 występował w tamtejszej lidze. Grał w Atletico Paranaense oraz w wielkim Flamengo. Dziś na chłodno ocenia jednak futbol w wydaniu "Canarinhos". Nie ukrywa swojego rozczarowania grą drużyny Dungi. - Brazylia zlekceważyła przeciwnika. Na boisku było za dużo cyrku, a za mało gry. Brazylijczycy grając z takim przeciwnikiem powinni szybko strzelić jedną, potem drugą bramkę, a potem radować kibiców swoją grą. Tymczasem "Canarinhos" w pewnym momencie byli nawet lekko przerażeni - ocenia Piekarski, którego zawiedli zwłaszcza pomocnicy "Canarinhos". - Widać, że kilku gra poniżej swojej normalnej formy. Na przykład Gilberto Silva, Elano. Także kreator gry, Kaka zawodzi. Brazylia koniecznie musi przejść na wyższe obroty. Ale konieczne są korekty w składzie i taktyce - zaznacza. Kogo wyróżnia po meczu z Koreą Północną? Zaledwie dwóch piłkarzy: - To Maicon i Robinho. Oni nadawali ton grze Brazylii. Ale moim zdaniem obecna Brazylia nie jest najsilniejszą ekipą mistrzostw. Zobaczymy, co będzie po drugim meczu, ale obstawiam, że jeśli wyjdą z grupy, to nie dotrą do półfinału - przewiduje. Za faworytów imprezy Piekarski uważa Hiszpanię, Argentynę, a także drużynę Niemiec, która zachwyciła go w pierwszym, wygranym 4-0 meczu z Australią. - Na razie najbardziej pochwalić mogę właśnie Niemców. Zagrali dojrzały, a momentami wręcz pokazowy futbol - komplementuje drużynę Joachima Loewa Mariusz Piekarski.