Obiekt zamknięto już o 9:40 rano, po tym jak w okolicy rozszalała się potężna burza piaskowa. Tor momentalnie pokrył się warstwą czerwonawego pyłu, który unosił się również w powietrzu. Kierowcy Ferrari, BMW Suber i Toyoty, którzy mieli testować swoje wozy na pustyni narzekali na pecha. W końcu przenieśli się do Bahrajnu po to, aby uniknąć europejskich deszczów i mgieł. Tymczasem i tam kapryśna natura znalazła swój sposób na kierowców. Jak na ironię w Hiszpanii się wypogodziło. Nad torem w Jerez świeci słońce i pięć teamów tam obecnych może w spokoju trenować.