W pierwszej partii emocje zakończyły się przy prowadzeniu PGE Skry 10:9. Później podopieczni Jacka Nawrockiego zdobyli trzy punkty z rzędu (w tym dwa blokiem) i do końca seta nie tylko kontrolowali grę, ale też systematycznie powiększali przewagę. Gospodarze skutecznie zakończyli 13 ataków, siedem punktów zdobyli blokiem i dorzucili jeszcze jeden z zagrywki (Miguel Falasca). Zaksa była w stanie odpowiedzieć tylko pięcioma punktowymi atakami i dwoma blokami. Goście w żadnym z elementów nie byli w stanie w tym secie zagrozić PGE Skrze, która wygrała 25:14. Bełchatowianie nie mieli również większych problemów ze zwycięstwem w kolejnym secie. Szybko wywalczyli sobie ośmiopunktową przewagę (15:8), której już nie roztrwonili. W tej partii obie drużyny zdobyły po dziewięć punktów z ataku i po jednym blokiem, ale PGE Skra dorzuciła do tego dorobku cztery punkty po zagrywkach. Bełchatowianie popełniali też znacznie mniej błędów i pewnie wygrali drugą partię 25:17. W trzeciej do głosu doszli goście, choć lepiej rozpoczęli ją zawodnicy z Bełchatowa. Zaksa odrobiła jednak trzypunktową stratę (0:3) i wyszła na prowadzenie (7:5), którego już nie oddała. W tej części meczu goście zdominowali grę na siatce. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Stelmacha zdobył aż osiem punktów blokiem, podczas gdy PGE Skra żadnego. Swój udział w zwycięstwie Zaksy 25:18 miał m.in. Sebastian Świderski, który w końcówce seta wszedł na zagrywkę i został owacyjnie przyjęty przez kibiców obu drużyn. Najbardziej wyrównany był set czwarty. Goście przez długi czas nie mogli wyjść na prowadzenie, jednak nie tracili kontaktu z rywalem. Do stanu 15:15 PGE Skra kilka razy miała dwupunktową przewagę (8:6, 9:7, 10:8, 13:11, 15:13), ale Zaksa odrabiała straty. Później przyjezdni zniwelowali również trzypunktowy dystans do mistrzów Polski (20:17, 22:19). Doprowadzili do remisu 23:23 a chwilę później po raz pierwszy w tej partii objęli prowadzenie. Kędzierzynianie mieli trzy piłki setowe, jednak nie wykorzystali szansy na zwycięstwo. Przy drugiej piłce meczowej dla PGE Skry Dominik Witczak zaatakował w aut. To nieudane zagranie dało bełchatowskiej ekipie wygraną w czwartej partii 29:27 i w całym meczu 3:1. Najwartościowszym zawodnikiem spotkania (MVP) został wybrany Stephane Antiga z PGE Skry. Stan finałowej rywalizacji (do trzech zwycięstw) 1-1. Trzeci mecz 20 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu. Po meczu powiedzieli: Trener Zaksy Kedzierzyn-Koźle Krzysztof Stelmach: - W dwóch pierwszych setach Skra nie dała nam grać naszej siatkówki. Odrzucili nas strasznie od siatki zagrywką, nie funkcjonowało przyjęcie, nie mogliśmy wyprowadzić ataku. W tych dwóch setach Skra pokazała nie 100 a 120 procent swoich możliwości. To było prawdziwe oblicze tego zespołu. W trzecim secie chcieliśmy wrócić do gry i to nam się udało. Skra zaczęła też słabiej zagrywać. W czwartym była walka punkt za punkt ale nie udało się doprowadzić do tie-breaka. Do końca będziemy jednak walczyli o mistrzostwo. Trener PGE Skry Bełchatów Jacek Nawrocki: - Potwierdzę słowa Krzyśka. Ta rywalizacja do samego końca będzie bardzo ciężka. Poziom jest bardzo wyrównany, a o zwycięstwach decydują szczegóły. Bardzo łatwo się gra we wszystkich elementach, jeżeli dobrze funkcjonuje zagrywka. Później trudno się przestawić na inną grę, gdy zagrywka zaczyna słabnąć. Tak było w trzecim i czwartym secie. Tym większa moja radość ze zwycięstwa w czwartym secie, bo tam wszystko mogło się zdarzyć. Michał Ruciak (Zaksa Kędzierzyn-Koźle): - Cieszy to, że po dwóch setach, które były takim tornadem w wykonaniu Skry, potrafiliśmy się podnieść. W trzecim i czwartym była już walka i determinacja. Niewiele brakowało do tie-breaka. Niestety, nie udało się, więc o kolejne zwycięstwa będziemy teraz walczyć na własnym parkiecie. Mariusz Wlazły (PGE Skra Bełchatów): - To były dwa bardzo ciężkie mecze dla obu drużyn. Wczoraj oni się cieszyli, dzisiaj my. Z niecierpliwością czekamy teraz na pojedynki w Kędzierzynie. W trzecim secie popełniliśmy dużo błędów własnych, ale też Zaksa zaczęła dobrze grać. W dwóch wcześniejszych setach kontrolowaliśmy grę, ale później oni się podnieśli. Nie powiem, żeby to nas zaskoczyło bo jesteśmy na to przygotowani, jednak z pewnością utrudniło nam to zadanie. Kolejne mecze z pewnością również będą bardzo trudne. Drugi mecz finałowy: PGE Skra Bełchatów - Zaksa Kędzierzyn-Koźle 3-1 (25:14, 25:17, 18:25, 29:27). PGE Skra Bełchatów: Marcin Możdżonek, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Daniel Pliński, Miguel Falasca, Stephane Antiga, Paweł Zatorski (libero) oraz Michał Bąkiewicz, Michał Winiarski, Paweł Woicki. Zaksa Kędzierzyn-Koźle: Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Partyk Czarnowski, Paweł Zagumny, Idi, Jurij Gladyr, Piotr Gacek (libero) oraz Tine Urnaut, Dominik Witczak, Grzegorz Pilarz, Wojciech Kaźmierczak, Sebastian Świderski.