Po porażce 1:3 w Roeselare bełchatowianie musieli wygrać rewanż, by później szansy na awans szukać w tzw. złotym secie. Podopieczni Jacka Nawrockiego bez zarzutu wypełnili swoje zadanie. Trener przed rozpoczęciem pojedynku podkreślał, że w porównaniu z pierwszym meczem jego zespół musi zagrać zdecydowanie lepiej we wszystkich elementach, zaczynając od zagrywki, a na ataku kończąc. Gracze PGE Skry zrealizowali te założenia i od początku dominowali na parkiecie. Rywale próbowali jeszcze walczyć w pierwszym secie, gdy wysoką przewagę mistrzów Polski zdołali zniwelować do dwóch punktów (19:21). Końcówka partii należała jednak zdecydowanie do PGE Skry. W dwóch kolejnych setach belgijski zespół nie miał już nic do powiedzenia. Bełchatowianie bez problemów wygrali drugą partię 25:17 i trzecią 25:15. Tym samym zrealizowali pierwsze zadanie, jakim było wygranie meczu i doprowadzenie do złotego seta. Partia decydująca o awansie do kolejnej rundy LM była najbardziej wyrównana. W połowie seta był remis 7:7. Goście nie byli jednak w stanie na dłuższym dystansie dotrzymać kroku świetnie dysponowanej ekipie z Bełchatowa, w której wiodącą postacią był Mariusz Wlazły. Przy ogłuszającym dopingu bełchatowianie w końcówce seta przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrali 15:12 i awansowali do kolejnej fazy LM, w której zmierzą się z Dynamem Kazań. Od 2009 roku siatkarze PGE Skry swoje mecze w Lidze Mistrzów rozgrywali w łódzkiej Atlas Arenie, która może pomieścić ponad 13 tys. widzów. Po zakończeniu fazy grupowej bieżącej edycji LM bełchatowianie zdecydowali się jednak wrócić do dużo starszej i nieco mniejszej hali zwanej Pałacem Sportu, przy ul. ks. Skorupki w Łodzi. Zdaniem prezesa PGE Skry atmosfera w Pałacu Sportu jest wyjątkowa, a kibice nie tylko uskrzydlają swoich zawodników ale też deprymują rywali. W środę na trybunach hali przy ul. ks. Skorupki zasiadło 9 tys. widzów, którzy od pierwszej do ostatniej piłki ogłuszającym dopingiem mobilizowali graczy PGE Skry, którzy odwdzięczyli się doskonałą i skuteczną grą. W drugiej rundzie play off mistrzowie Polski zagrają z Zenitem Kazań. We wtorek awans do czołowej szóstki Ligi Mistrzów wywalczył inny polski zespół - Jastrzębski Węgiel. Po meczu powiedzieli: Trener Knack Randstad Roeselare Dominique Baeyens: - Od samego początku chcieliśmy wywrzeć presję na Skrze, by zaczęła się denerwować i popełniać błędy. Stało się inaczej i to oni na nas wywarli olbrzymią presję. Mieliśmy fatalne przyjęcie, przy którym trudno było myśleć o nawiązaniu wyrównanej walki. Po przegranym meczu została nam jednak jeszcze szansa w złotym secie. Był on najlepszy w naszym wykonaniu, ale to i tak nie wystarczyło do pokonania Skry, która zasłużenie awansowała dalej. Szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów Jacek Nawrocki: - Niech nikogo nie zwodzi dzisiejsza gra zespołu z Roeselare, bo to naprawdę bardzo dobry zespół. My zagraliśmy jednak zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie. Nie mam się praktycznie do czego przyczepić po takim spotkaniu. Dzisiaj o wyniku decydowały charakter i determinacja. Doskonale grał Mariusz Wlazły, ale na pochwały zasłużyli również pozostali nasi gracze. Świetnie zaprezentował się chociażby Bartek Kurek. Wielkie brawa również dla Miguela, który potrafił wykorzystać bardzo dobrą dyspozycję naszych atakujących. Zawodnikom chciałem podziękować dzisiaj za odwagę w grze a kibicom za fantastyczny doping, który niósł nas do zwycięstwa". Siatkarz Knack Randstad Roeselare Frank Depestele: - Bardzo ciężko wypowiadać się po takim meczu. Zabili nas dzisiaj zagrywką. Nie było żadnego momentu, w którym weszlibyśmy w swoją grę. Możemy więc tylko pogratulować rywalom zwycięstwa i żałować, że to nie my awansowaliśmy do kolejnej rundy. Siatkarz PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły: - Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi, że przebrnęliśmy przez tak ciężką dla nas próbę. Potrafiliśmy się zebrać do kupy po tym przegranym meczu w Roeselare i awansowaliśmy dalej. Przed meczem mieliśmy jednak sporo obaw, bo jest to bardzo nieprzyjemny przeciwnik. Przed złotym setem wiedzieliśmy, że będzie to trudna przeprawa, bo rywale nie mają nic do stracenia i postawią wszystko na jedną kartę. Była to dla nich ostatnia szansa na pozostanie w grze. My musieliśmy utrzymać dotychczasowy poziom gry. Cieszę się, że to nam się udało. PGE Skra Bełchatów - Knack Randstad Roeselare 3:0 (25:21, 25:17, 25:15), złoty set (15:12) PGE Skra: Bartosz Kurek, Daniel Pliński, Miguel Falasca, Michał Winiarski, Marcin Możdżonek, Mariusz Wlazły, Paweł Zatorski (libero) oraz Stephane Antiga, Michał Bąkiewicz, Jakub Novotny. Knack Randstad Roeselare: Matthijs Verhanneman, Armands Celitans, Hendrik Tuerlinckx, Sam Deroo, Tije Vlam, Frank Depestele, Manuel Callebert (libero) oraz Kevin Geerinckx, Wouter Verhelst, Kristof Hoho, Ivan Contreras. Wyniki meczów 1. rundy play off: środa Lokomotiw Biełgorod - Bre Banca Lannutti Cuneo 1:3 (25:21, 13:25, 21:25, 18:25) pierwszy mecz 0:3, awans: Bre Banca PGE Skra Bełchatów - Knack Ranstad Roeselare 3:0 (25:21, 25:17, 25:15), złoty set 15:12. pierwszy mecz 1:3, awans: PGE Skra Zenit Kazań - ACH Volley Bled 3:0 (25:17, 25:22, 25:18) pierwszy mecz 3:0, awans: Zenit wtorek Dynamo Moskwa - Tours VB 3:1 (25:21, 25:23, 18:25, 25:22), złoty set 15:11 pierwszy mecz 2:3; awans: Dynamo Jastrzębski Węgiel - Generali Unterhaching 3:1 (25:21, 25:22, 22:25, 25:19), złoty set 15:9 pierwszy mecz 1:3; awans: Jastrzębski Węgiel Noliko Maaseik - Budvanska Rivijera Budva 3:1 (25:18, 23:25, 25:17, 28:26) pierwszy mecz 3:1; awans: Noliko Maaseik pary 2. rundy: Bre Banca Lannutti Cuneo - Dynamo Moskwa Jastrzębski Węgiel - Noliko Maaseik PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań