Wreszcie było widać iskrę w grze Benzemy, wreszcie Kaka bywał organizatorem, choć dla byłych kumpli z Mediolanu jego gra nie ma większych tajemnic. Raz odpuścił mu Seedorf, skończyło się strzałem z dystansu i skuteczną dobitką Francuza. Real na początku dominował, ale już wtedy mógł przegrywać, bo Casillas dokonał cudu przy strzale Pato. Milanowi starczył jeden przebłysk? Z czasem jednak nadeszły dla gości cięższe chwile. Tak samo jak na Bernabeu początek "Królewskich" był znacznie efektowniejszy niż zakończenie. Fakt, że Milan jest drużyną lepiej zorganizowaną, bardziej spójną, świadomą tego, na co ją stać i jakie są jej atuty - nie może być zaskakujące. Dziwi raczej to, że nowy zespół Realu nie potrafił znaleźć w sobie siły, by choćby fizycznie zamęczyć kilku starszych panów. W dwumeczu klub z Mediolanu był lepszy i nie ma w tym odrobiny przypadku, że zdobył w nim aż cztery punkty. Gdyby to była 1/8 finału, drużyna Pellegriniego żegnałaby rozgrywki jak w ostatnich pięciu sezonach. A przecież trudno się upierać, że Milan prezentuje dziś klasę, która daje mu prawo do miejsca wśród faworytów Ligi Mistrzów. Drużyna Leonardo stoi dopiero w drugim szeregu, przynajmniej pół kroku za Barceloną i Anglikami. Z pewnością zespół Pellegriniego ma szansę szybko się rozwijać, a każda solowa akcja wyleczonego Ronaldo, może okazać się rozstrzygająca. Gdyby jednak ktoś z tego dobrego meczu na San Siro chciał wyciągnąć najbardziej nawet optymistyczne wnioski, i tak nie może być pewien, czy do lutego Chilijczyk tchnie w zespół wystarczającą jakość. By mierzyć się z tymi, którzy wiedzą jak Champions League się wygrywa Realowi brakuje wyrachowania i mądrości. Najbardziej widać to było przy centrach z wolnych i rożnych, kiedy goście z rzadka wygrywali walkę w powietrzu. O dziwo zwłaszcza pod swoją bramką. Czy potrzebne atuty zdobywa się w cztery miesiące? Ja muszę przyznać, że wciąż wiem bardzo niewiele o pomyśle jak nowa drużyna królewskich ma grać i wygrywać. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu Czytaj też: Real nie zdobył Mediolanu