- Do Łodzi sprowadza mnie miłość do tego miasta, ale przede wszystkim ciekawość jak potoczy się pięściarska walka na szczycie. Parę takich walk widziałem na świecie. Po emocjach, po ruchu, po kibicach widzę, że dziś jest podobnie - przyznał Pazura, który po czerwonym dywanie wszedł do Atlas Arena po w towarzystwie narzeczonej Edyty Zając. Pytany o swojego faworyta odparł bez wahania, lecz nieco wymijająco: - Faworytem jest Polak! To mnie bardzo cieszy, że Polak wygra. Po chwili jednak zaczął porównywać atuty Gołoty i Adamka. ZOBACZ CO POWIEDZIAŁ NAM CEZARY PAZURA - Andrzej to większe doświadczenie, większa masa, mocniejszy cios pewnie, a Adamek jednak zwinność, obycie w ringu, bo walczy bez przerwy, więc to się wyrównuje. Dlatego nas to tutaj sprowadza, bo jesteśmy ciekawi jak połączenie tych elementów będzie wyglądać. Ja nie mam faworyta i to jest problem. Nie mogę powiedzieć, że ktoś jest zdecydowanie lepszy. Te siły się równoważą - podsumował. Na koniec pół żartem-pół serio odpowiedział nam na pytanie, czy sam zdecydowałby się wejść do ringu z cięższym o 20 kilogramów rywalem. - Powiem tak: dawno temu, jeszcze w innych czasach człowiek słyszał, że pięściarze dostają jakieś gigantyczne kwoty. Wtedy sobie myślałem "Boże, z Tysonem to powalczę nawet trzy sekundy, byle za tę kasę". Rafał Walerowski, Łódź