"Między innymi dlatego, że występujemy na tej samej pozycji - środkowego pomocnika, kibicowałem Radosławowi Majewskiemu i żałuję, że nie ma go w kadrze na Euro. Obecność rozwojowego 20- latka w turnieju mistrzowskim byłaby dla niego wielką korzyścią. Polacy będą grali jednym napastnikiem, więc moim zdaniem Majewski powinien zająć miejsce któregoś z atakujących" - powiedział 36- letni Miąszkiewicz. Zdaniem byłego zawodnika m.in. Gwardii Warszawa, Widzewa Łódź, Petrochemii (Petro, Orlenu) Płock i GKS Katowice, w zespole selekcjonera Leo Beenhakkera przedwcześnie znalazł się inny pomocnik, Michał Pazdan. "Uważam, że jedzie na ME na kredyt. Piłkarz, który jeszcze parę miesięcy temu występował na trzecioligowych boiskach, nie będzie w stanie pomóc polskiej reprezentacji w konfrontacji z tak wymagającym przeciwnikiem, jakim są Niemcy. A ten mecz będzie kluczowy - ocenił Miąszkiewicz, który obecnie jest grającym szkoleniowcem piątoligowej Victorii Sulejówek. - Jesteśmy debiutantem w tak wielkiej imprezie i już sukcesem będzie wyjście z grupy. Mam nadzieję, że nie przegramy na inaugurację z Niemcami, a wówczas morale w drużynie wzrośnie. Będzie to szalenie trudna potyczka, bowiem rywale zawsze są najlepiej przygotowani fizycznie do mistrzostw świata i Europy" - przyznał dwukrotny mistrz Polski w barwach Widzewa (1996, 1997). Z łódzkim klubem Miąszkiewicz wielokrotnie rywalizował z niemieckimi zespołami w meczach sparingowych. Doskonale pamięta także porażkę z Eintrachtem Frankfurt 0:9 w Pucharze UEFA w 1992 roku. "Wszedłem na boisko przy stanie 0:6 i w sumie nie wiedziałem, co robić - bronić tego wyniku... Kasetę mam z tego spotkania, ale jej nie oglądałem" - dodał zawodnik słynący z bardzo dobrego wykonywania lewą nogą rzutów wolnych i rożnych.