Może wreszcie przywróci to jej jakieś znaczenie (jej, czyli lidze). Ja mam już bowiem dość nie tyle futbolowych wiosek (sam mieszkam na wsi i dobrze mi tak), co mam dość tłumaczenia się, że wioski nazywam wioskami. Z tą Łodzią są i będą oczywiście problemy. Już samo napisanie tego słowa, mającego ledwie cztery litery, wymaga naciśnięcia na pececie - uwaga - aż ośmiu klawiszy! Odkryłem to właśnie dzisiaj rano i sądzę, że to jakiś klawiaturowy rekord. Obie łódzkie ekipy być może nie mają wielkich graczy (poza Sypniewskim), ale tych stworzą dopiero transmisje Canal+. Szybko się przekonamy, że Grzelak nie gra gorzej od Brożków, albo jak dobry jest mój ulubieniec Iwan (według trenera Majewskiego będzie to równie wielki gracz jak jego ojciec Andrzej, musi tylko swoje odchorować). Co tu gadać - Łódź ma widownię i dlatego jej kibicuję, całkiem nie zważając, że w Warszawie i pod Warszawą nie jest to zbyt popularne. To zresztą jakiś reliktowy i absurdalny przejaw polskiego antysemityzmu, to wykrzykiwanie przy czytaniu składów - Lista Schindlera; Żydzi, Żydzi, Żydzi, cała Polska was się wstydzi; albo też: Łódź to jest wioska, wioska typowo żydowska... Straszny to wstyd dla stolicy (w tym wypadku chyba z nazwy tylko) i wielu innych miast. Mam nadzieję, ze tak jak w Łodzi jej młodzi mieszkańcy raz do roku przeprowadzają akcję czyszczenia miasta z obelżywych napisów na murach, tak w Warszawie i całej Polsce kibice czyścić będą swoje szeregi ze zwykłych chamów. Czas najwyższy dorosnąć. Najpierw chciałem coś napisać o wygranej z Chorwacją, ale z racji mundialu namnożyło się nam tylu komentatorów, że chwilowo dam się im wygadać. Co tu zresztą pisać - każdy kto skończył wiek przedszkolny wie, że w piłce zdarzyć się może wszystko. Poza tym, że nie wygramy z Brazylią, Anglią i Argentyną, że o Niemiaszkach nie wspomnę już ani słowem. Z Chorwatami mile zaskoczyło mnie jedno. Że tamtejsi kibice skandowali za bramką Boruca "Jurek! Dudek!". (Nie, nie dlatego, że Jerzy porozsadzał tam swoja rodzinę:) Zaskoczyli mnie Chorwaci, bo wcześniej skandowali zazwyczaj "Ustasze! Ustasze!". To - nie potrafię określić precyzyjniej - żołnierze współdziałający w czasie wojny z hitlerowskimi okupantami Jugosławii, trudno żeby wśród Polaków budziło to jakąkolwiek sympatię... Czyli i w Chorwacji relikty wracają na własne miejsce, do historii, nie budząc nienawiści. Strasznie to cieszy i budzi nadzieję: jakby to było fajnie, żeby tak posiedzieć sobie na meczu, ponarzekać na piłkarzy albo zawyć z radości po pięknej akcji, a potem zrobić to co kibic lubi najbardziej, czyli napić się piwa. Razem. Niezależnie z kim się gra i o co. Jak to wszystko wyjdzie - przekonamy się w praniu. Czyli na przykład na meczach Legii z Widzewem i ŁKS. Oby to tylko - drodzy łodzianie, coby wam nosy zanadto nie zadarły się do góry - nie były to mecze o wasze utrzymanie...