Po głowie chodził mu nawet rekord świata, a przynajmniej Europy (1:54.62). W mistrzostwach Starego Kontynentu w Budapeszcie był zdecydowanym faworytem w swojej koronnej konkurencji i prawdopodobnie dlatego bardziej myślał o rekordowym czasie, niż o rywalach. W wyścigu finałowym, zupełnie nie naciskany przez konkurentów, Paweł Korzeniowski wygrał zdecydowanie - jak na mistrza przystało - aż o dwie sekundy przed Grekiem Ioannisem Drymonakosem. Uzyskał swój drugi najlepszy czas w karierze - 1:55.04. Do rekordu Polski z montrealskich MŚ zabrakło dwóch setnych sekundy. Był trochę niepocieszony, że nie złamał granicy 1:55, ale przecież co się odwlecze... Przed nim mistrzostwa świata w Melbourne, gdzie wreszcie zmierzy się z rekordzistą świata i mistrzem olimpijskim, Amerykaninem Michaelem Phelpsem. Korzeniowski, student warszawskiej AWF, doskonale pływa także kraulem, szczególnie 200 m. W Budapeszcie sztafeta 4x200 m dow. z jego udziałem zajęła szóste miejsce. Paweł uważał, że brązowy medal był w zasięgu Polaków, a dużą część winy wziął na siebie. KISS