- Mistrzostwa Europy i świata to nie to samo - mówi Paweł Korzeniowski. Jest jedną z największych gwiazd polskiego sportu. Od ponad dwóch lat regularnie przywozi medale z największych pływackich imprez. W tym roku cztery razy stawał na podium mistrzostw Europy na krótkim i długim basenie. Medalu mistrzostw świata nie zdobył, bo... takiej imprezy nie było w pływackim kalendarzu. Jednak za cztery miesiące w Melbourne będzie jednym z głównych polskich faworytów. Zimowy rekordzista Jego specjalnością jest delfin. Co ciekawe, jest mistrzem na tym samym dystansie co starsza o niecałe dwa lata Otylia Jędrzejczak. Podczas tegorocznych mistrzostw Europy na olimpijskiej pływalni potwierdził, że w tej konkurencji mało kto jest w stanie z nim się równać. Tym ciekawiej zapowiada się więc rywalizacja Korzeniowskiego z Michaelem Phelpsem w Australii. Póki co, Paweł potwierdza swoją dominację w Europie. Po wspomnianym Budapeszcie zrobił to kilka dni temu w Helsinkach, gdzie - jak sam przyznaje - nie był w najlepszej formie. Mimo wszystko wygrał dość pewnie, a na mecie stwierdził, że zostało mu sporo sił. Zresztą, w Helsinkach Paweł pokazał, że potrafi zdobywać medale, nawet w nie najlepszej dyspozycji. Wystartował w trzech konkurencjach i... zdobył trzy medale! Oprócz złota za wspomniany delfin, Paweł zdobył też srebro i brąz, odpowiednio na 200 i 400 metrów stylem dowolnym. W ten sposób zdobył już dziewięć medali na zimowych mistrzostwach Europy i pobił w tej klasyfikacji dotychczasową rekordzistkę Alicję Pęczak. Co więcej, jego tegoroczny dorobek mógłby być bardziej okazały, gdyby w Budapeszcie nie zwolnił na ostatnich metrach wyścigu eliminacyjnego na 400 metrów dowolnym, nie dał się wyprzedzić kolegom z kadry, Mateuszowi Sawrymowiczowi i Przemysławowi Stańczykowi. Co ciekawe, na basen trafił przypadkiem. Skierował go tam lekarz, który dopatrzył się u niego krzywicy. Później wszystko potoczyło się już normalnie. Katorżnicze treningi, kolejne rekordy życiowe i pierwsze medale. Na takie wyniki trzeba jednak pracować latami. Wielkimi pływakami zostają tylko najwytrwalsi. Balu nie odpuści Jednak życie Korzeniowskiego to nie tylko trening. Ostatnio zaczął pojawiać się w reklamach i bywać w znanych miejscach. Zupełnie jak... Otylia, tyle że po igrzyskach w Atenach. Ona też trochę sobie wtedy "odpuściła", a później wróciła i to w wielkim stylu. Czy kariera Pawła potoczy się podobnie? Jak na razie przebiega dość podobnie. - Zrobię wszystko, żeby w marcu na mistrzostwach świata pływać na najwyższym poziomie - mówił w poniedziałek na Okęciu, a jeszcze w Helsinkach stwierdził, że w tym roku będzie mu trudno znaleźć się wysoko w naszym plebiscycie. - Doskonale zdaję sobie sprawę, że raczej nie powtórzę osiągnięcia z ubiegłego roku, kiedy to byłem trzeci. Wtedy były mistrzostwa świata i Europy, teraz tylko te drugie. Medale zawsze są cenne, ale to zupełnie inny wymiar - stwierdził Korzeniowski, który zapewnił też, że balu nie odpuści. - Rok temu bawiłem się świetnie, więc w tym roku też na pewno będę. Kamil Wolnicki LICZBY PAWŁA KORZENIOWSKIEGO 0 - jak na razie nie zdobył jeszcze medalu olimpijskiego. W Atenach był czwarty na 200 metrów delfinem. 1 - takie miejsce zajął podczas mistrzostw świata w Melbourne w 2005 roku na swoim koronnym dystansie. 3 - tyle medali zdobył w stolicy Finlandii. Wygrał 200 metrów delfinem, był drugi i trzeci - odpowiednio na 200 i 400 metrów dowolnym. 4 - tyle medali zdobył w imprezach rangi mistrzowskiej w tym roku. 5 - tyle razy z kolei wystartował w mistrzostwach Europy na krótkim basenie. Ostatni raz w Helsinkach. 9 - tyle razy stawał jak dotąd na podium zimowych mistrzostw Europy.