Będzie pan w dobrej formie na MŚ w Szanghaju? Paweł Korzeniowski: Mam nadzieję, że tak, choć tak naprawdę koncentruję się już na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Londynie. W każdym razie przygotowania idą bez zarzutu. Nie mam żadnych problemów zdrowotnych, punkt po punkcie realizuję plan trenera Roberta Białeckiego. Teraz pływam zdecydowanie więcej niż choćby przed mistrzostwami Europy w Budapeszcie. Zwiększona objętość treningów to efekt przygotowań do startu w mistrzostwach Polski na 1500 m kraulem. Skąd pomysł na udział w tej konkurencji? - To jest przede wszystkim plan pod kątem igrzysk. Moja koronna konkurencja - 200 m delfinem - ma charakter wytrzymałościowy i dlatego tę część sezonu postanowiliśmy przeznaczyć na poprawę tego parametru. W następnym, spokojnie będziemy mogli się skupić na szybkości. Wyścigi na 200 m delfinem rozstrzygają się na ostatnich metrach, trzeba być mocnym do samego końca, dlatego jeśli na 1500 m uda mi się poprawić rekord życiowy, to będzie to dobry prognostyk na przyszłość. Śledzi pan wyniki konkurentów? Wielu rywalizację o krajowe laury ma za sobą. - Oczywiście, że śledzę. Bardzo szybko pływają przede wszystkim Japończycy (Takeshi Matsuda i Ryusuke Sakata - przyp. red) oraz Michael Phelps. Wierzę jednak, że będę w stanie z nimi rywalizować jak równy z równym. We Francji mistrzostwa kraju odbyły się już w marcu, w Polsce ich termin tradycyjnie jest znacznie późniejszy (19-22 maja). Czy taka data panu odpowiada? - Dla mnie nie ma to większego znaczenia, choć przyznaję, że jestem już przyzwyczajony do tego 8-9 tygodniowego odstępu między mistrzostwami Polski, a główną imprezą sezonu. Zawsze udawało mi się dobrze przygotować i teraz powinno być tak samo. Ozdobą mistrzostw Polski powinna być pana rywalizacja z Marcinem Cieślakiem... - Marcin pokazał, że chce dołączyć do światowej czołówki i mocno naciera. Na pewno będą się bronił i łatwo mu nie ustąpię. Jego postawa bardzo mnie mobilizuje, bo wiem, że nawet na krajowym podwórku jest już ktoś, kto może mnie pokonać. Jeśli Marcin wciąż będzie robił takie postępy, w Londynie może być groźny dla wszystkich.