W ekipie "Jaskółek" startowałby u boku takich zawodników, jak Tomasz Gollob, Rune Holta czy Janusz Kołodziej, co pozytywnie mogłoby wpłynąć na rozwój jego kariery. Hlib wybrał jednak powrót do Gorzowa. Co zadecydowało o twoim powrocie do Gorzowa? Sentymenty, kibice, a przede wszystkim mama. Czy poza przejściem z Tarnowa do Gorzowa rozważałeś też inne możliwości? Miałem propozycje również z innych klubów, a nie tylko z Gorzowa. Wyszło tak, jak wyszło. Poszedłem w sumie tam, gdzie oferowano najmniej, ale dla mnie tu właśnie jest najlepiej. W Tarnowie mogłeś się uczyć od najlepszych - startuje tam przecież Tomasz Gollob. Czy nie wydaje ci się, że w I lidze jesteś pozbawiony takiej szansy? W Gorzowie również startuje kilku świetnych zawodników. Jest Matej Ferjan, Magnus Zetterstroem, Jesper Jensen i kilku innych, których nie wymieniłem. Od nich też wiele mogę się nauczyć. Zetterstroem już na sparingach zwracał uwagę w rozmowach ze mną na to, iż widzi dobre wyniki mojej pracy. Faktycznie może trochę będzie mi brakowało podglądania tych najlepszych, ale będę startował też w Szwecji. Z najlepszymi będzie wciąż kontakt, bo moim zdaniem liga szwedzka jest teraz dość mocna. Dowodem jest to, iż każdy do niej ciągnie. Z czego nie będę mógł skorzystać w Gorzowie, z tego skorzystam w Szwecji. W 2006 roku wraz z kolegami z młodzieżowej reprezentacji triumfowałeś w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów. Jak w tym sezonie oceniasz wasze szanse? Polska od kilku lat może się poszczycić naprawdę dobrą kadrą juniorów. Mimo to uważam, że obrona tytułu zdobytego przed rokiem nie będzie łatwa. To trudne zadanie, ale liczę na to, iż w naszym zasięgu. Kadrę prowadzi Marek Cieślak. Jak współpracuje ci się z tym szkoleniowcem? Z panem Markiem rozmawiamy dużo nie tylko na temat żużla. Powiedziałbym nawet, że tych tematów związanych z czarnym sportem jest trochę mniej. Zobaczymy, czas pokaże, jak będzie się układała nasza współpraca i jak to się przełoży na efekty w imprezach mistrzowskich. Rozmawiał: Konrad Chudziński