Korzeniowski stoczył zacięty pojedynek z Węgrem Laszlo Csehem. Jeszcze na kilka metrów przed końcem wyścigu wydawało się, że nasz reprezentant jest bliższy złota, ale ostatecznie Węgier był szybszy o zaledwie sześć setnych sekundy! Po wyścigu Polak miał do siebie sporo pretensji. - Wydaje mi się, że forma nie jest taka, jak powinna być - popłynąłem słabiej od rekordu życiowego. Z kolei Laszlo Cseh jest w życiowej dyspozycji - pobił wcześniej dwa rekordy świata, a teraz poprawił życiówkę o 1,5 sekundy. Nie sądziłem, że popłynie aż tak mocno, ale jest u siebie, więc pokazał na co go stać. O tak minimalnej porażce zadecydował ostatni nawrót i fakt, że trochę za wolno rozpocząłem - ocenił Korzeniowski. Z kolei Urbańczyk w finale wynikiem 1.00,53 pobiła rekord kraju, ale do reprezentantki Finlandii Hanny-Marii Seppaelae zabrakło jej trzech dziesiątych sekundy.