Skupienia w pewnym momencie zaledwie 0,4 sekundy dzieliło od upragnionego podium, ale w końcówce zabrakło mu sił, żeby dogonić rywali. Złoty medal zdobył Taiki Kawayoke. Za nim finiszowali dwaj Chińczycy Cai Jiayun i Qiu Mingyang. Polak do podium stracił mniej niż minutę. Chińczycy, którzy przybiegli przed Polakiem, w połowie dystansu wymienili narty. Skupień też miał przygotowaną parę do zmiany, ale z tego nie skorzystał. "Walczyłem, starałem się, ale trochę brakło. Uszarpałem się na tych pierwszych dwóch kółkach, przez co na dwóch ostatnich opadłem z sił i narty nie chciały już ze mną współpracować. Bardzo żałuję, bo to był mój docelowy start na igrzyskach. Chciałem zwieńczyć karierę medalem. Cóż, zostały dwa starty techniką łyżwową, która mi w tym sezonie nie idzie. Ale na pewno zrobię wszystko, żeby wygrać" - mówił za metą zawiedziony Skupień. Polak dodał, że absolutnie nie chce zwalać porażki na karb wyłącznie śniegu, choć istotnie jest on bardzo specyficzny. "Podobno Chińczycy trzymają go tu już od dwóch lat. Trudno trafić ze smarem. W dodatku wczorajszy smar z treningu zupełnie nie przekładał się na warunki na trasie. Na pewno gospodarze pod tym względem mają nad nami przewagę, także z powodu nieograniczonego budżetu. Cały rok startują na śniegu, nie jak reszta stawki na rolkach" - podsumował Skupień. Paraolimpiada. Polacy zajęli 6. miejsce w biegu stylem klasycznym Na 20 km w biegu stylem klasycznym rywalizowali również Piotr Garbowski z przewodnikiem Jakubem Twardowskim. Polacy zajęli 6. miejsce choć plany były bardziej optymistyczne. "Jak biegamy wspólnie cztery lata, to takiego Piotrka słabego nie pamiętam i mu to powiedziałem. Nie wiem dlaczego, nie siedzę w jego skórze. Chciałbym, żeby to lepiej wyglądało ale... niestety nie mamy magicznego sznurka, za który mogę go pociągnąć" - mówił za metą Twardowski. Konkurencję wygrał Kanadyjczyk Brian McKeever. 42-latek po raz szósty startuje w paraolimpiadzie. W sumie zdobył aż 13 złotych medali, 2 srebrne i 2 brązowe. To czyni go najbardziej utytułowanym paraolimpijczykiem w ojczyźnie. Na pewno całej ekipie polskich biegaczy pomoże przybycie Krzysztofa Plewy, którego w kraju zatrzymał pozytywny wynik na koronawirusa. Polak jest już w drodze do Pekinu. Plewa jak nikt inny potrafi wprowadzić pozytywną atmosferę. "Człowiek się uśmiecha na sam jego widok. Jesteśmy bardzo zżyci i nie możemy się doczekać. Szykujemy mu specjalne powitanie" - zapowiedział Skupień. Igor Sikorski wypadł z trasy supergiganta i nie ukończył superkombinacji. Mimo dobrego początku udało mu się przejechać tylko kilkanaście bramek. Trasy na igrzyskach w Pekinie nie mają litości dla jakichkolwiek potknięć. Los Polaka podzieliło pięciu innych zawodników. Igrzyska potrwają do 13 marca.