Francuz nie chciałby rezygnacji klubów z lokalnych rozgrywek ligowych, nie wie jeszcze jaki kształt miałaby superliga, czy zespoły z niej mogłyby spadać i awansować. Zdaje sobie natomiast sprawę, że żarłoczność futbolowego biznesu jest ogromna i nie wystarcza mu pieniędzy z Ligi Mistrzów. Czas na Ligę Arcymistrzów... Wegner dotknął jednak zasadniczego problemu - nie rezygnując z ligi krajowej i grając w superlidze klub musi mieć praktycznie dwa silne zespoły co i tak jest zasadą analizując kadry ekip grających teraz w LM. Czym różnią się te dwa pomysły? Kasą oczywiście - w superlidze byłaby o wiele większa, niż w obecnej LM, która zejdzie do rangi imprezy dla Polaków, Albańczyków i Mołdawian. Do superligi zaproszenie dostanie tylko ekstraklasa. Ot, Europa dwóch prędkości w praktyce... Perez natomiast montuje nową wersję galaktycznych i do tego potrzebna jest mu nowa impreza, naprawdę galaktyczna. Bo przecież bogowie z Madrytu nie mogą grać w jednych rozgrywkach z mistrzem Bułgarii lub Węgier. Nie po to wydawał krocie na Cristiano Ronaldo, Kakę czy Benzemę by "grać po wsiach". Krytykuje UEFA za niewystarczające wpływy z obecnej Ligi Mistrzów dla takich tuzów jak Real i inne wielkie kluby. W hiszpańskiej telewizji powiedział wprost: - Chcemy superligi. Tam najlepsi zawsze będą grać z najlepszymi. To nie zawsze ma miejsce w Lidze Mistrzów. Intencje są jasne. Superliga szybko, miejsce w niej musi mieć Real. Pytania? Wątpliwości? Perez nie ma. My mamy: kto wybiera drużyny do superligi? Czy będą spadki i awanse? Kto organizuje tę imprezę? Kto zagra z Anglii? MU, Liverpool, Chelsea - na pewno. Ale czy także Arsenal, rodząca się potęga Manchester City? Czy Lyon jest godny? Jeśli mistrzem Hiszpanii, Włoch czy Niemiec zostanie jakiś mniejszy klub to awansuje? Czy Real ma stały abonament i jakim prawem? Uważam ten pomysł za obłędny dla futbolu. Obłędny nie znaczy niemożliwy, niestety. Krzysztof Mrówka