- To był już trzeci mecz rozgrywany tego dnia, płyta lodowiska znajdowała się w kiepskim stanie. Trudno było cokolwiek zrobić, krążek często podskakiwał na tafli - przyznał Owieczkin, uznawany za największą, obok Kanadyjczyka Sindey'a Crosby'ego, gwiazdę zawodowej ligi NHL. - Porażka zawsze jest przykra, ale lepiej przegrać na początku turnieju niż później" - podkreślił Owieczkin. Rosjanie prowadzili od 26. minuty po golu Aleksieja Morozowa, jednak w 50. minucie Słowacy wyrównali (Marian Hossa). Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. O zwycięstwie Słowaków zadecydował dopiero rzut karny w piątej serii skutecznie wykonany przez Pavola Demitrę. - To wielka sprawa pokonać taką "bestię" jak reprezentacja Rosji - cieszył się jeden z bohaterów ekipy Słowacji, Marian Hossa. - Może teraz powinniśmy pomyśleć, że nie jesteśmy aż tak mocni jak sądziliśmy - przyznał z kolei bramkarz reprezentacji Rosji Ilja Bryzgałow. Czytaj też: Sensacja na lodzie! Rosja pokonana po karnych!