- Nie myślałam poważnie o rezygnacji z tego startu. Przyjechałam tutaj spróbować i oczywiście powalczyć. Niestety mam za sobą długą chorobę - straciłam sześć tygodni treningu. Mam nadzieję, że mój gorszy start nie będzie odbierany jakoś negatywnie - też jestem tylko człowiekiem i mogą mi się zdarzyć gorsze dni - wyjaśniła Jędrzejczak, która cztery razy z rzędu zdobyła mistrzostwo Europy na tym dystansie. Jak podkreśliła - pływa na najwyższym poziomie od co najmniej dziewięciu lat, więc jedno niepowodzenie jej nie załamie. - Dam z siebie wszystko i zobaczymy. Odczuwam jeszcze ból pleców, ale sport to podejmowanie wyzwań - dodała pływaczka. - Otylia wystartuje - będziemy ścigać się niezależnie od celów jakie możemy osiągnąć. To jest sport - podejmie próbę i może powalczy o medal, może o minimum, a może tylko o półfinał. To bez znaczenia - najważniejsze, że trzeba próbować - powiedział trener Otylii Paweł Słomiński. Szkoleniowiec wraz z zawodniczką podjęli decyzję o rezygnacji ze startu w kwietniowych mistrzostwach świata na krótkim basenie w Manchesterze.