Ten Plebiscyt jest najstarszym (pierwsza edycja odbyła się w 1926 roku) i najbardziej prestiżowym w naszym kraju. Dla potrójnej medalistki olimpijskiej w pływaniu rok 2005 był bardzo trudny: radość mieszała się ze smutkiem. Doceniono jednak jej olbrzymi sukces sportowy (dwa medale mistrzostw świata - złoty i brązowy), a zarazem kibice wsparli ją w ciężkich momentach. Gdy ogłoszono wyniki Plebiscytu, publiczność zgromadzona w Sali Kongresowej kilkuminutową owacją na stojąco pogratulowała jej triumfu. - Dziękuję moim sympatykom, że byli, są i mam nadzieję w przyszłości będą ze mną. Nie mogę im niczego obiecać, bo dla mnie życie toczy się z dnia na dzień. Na pewno chcę jednak uprawiać sport do igrzysk olimpijskich w Pekinie - mówiła Otylia, nie kryjąc łez: - Obiecałam rodzicom, że nie będę płakać? Nie dotrzymałam słowa. Przepraszam. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Cieszę się, że znów mogłam się znaleźć w dziesiątce najlepszych. Nie czuję się jak królowa, czuję się bardzo dobrze wśród tych sportowców, z którymi tu jestem. Nigdy się nie uważałam nawet za dużą gwiazdę, po prostu lubię to, co robię. To było niesamowite uczucie, kiedy się odbiera nagrodę i cała sala stoi. Taka owacja na stojąco musi dodać sił. Wszyscy laureaci otrzymali statuetkę Czempiona. Dla Otylii Jędrzejczak przewidziano jednak specjalną nagrodę - złotego Czempiona. Na odlew rzeźby naniesiono trzy warstwy: srebrną, antydyfuzyjną i na koniec pokryto złotem technicznie czystej próby - 99,99 procent. - Ta nagroda jest dla mnie wyjątkowo wartościowa - stwierdziła Jędrzejczak.