- W szatni, mówiąc delikatnie, była wściekła jak osa - zdradził w rozmowie z "Życiem Warszawy" Słomiński. - Gdybyśmy mieli jeszcze choć pół godziny odpoczynku, złoty medal byłby nasz. Otylia mogła popłynąć sekundę szybciej. Między wyścigami na 100 a 400 metrów nie usiadła jednak nawet na minutę - przyznał Słomiński. - Nie zamieniłbym tych dwóch medali na jeden złoty. - Otylia przegrała o paznokieć - oświadczył Słomiński. - Pokazała jednak, że ma bardzo dużą wydolność. Na 200 metrów wytrzyma każde tempo Petrii, a w końcówce może jeszcze przyspieszyć. Złoty medal jest absolutnie w jej zasięgu - komentował trener.