Finał zaplanowany na godzinę 18.38 czasu lokalnego rozpoczął się według scenariusza, który łatwo można było przewidzieć. Australijka Jessicah Schipper od początku narzuciła szaleńcze tempo i wysunęła się na prowadzenie. W połowie dystansu miała nad Polką przewagę 0,6 sekundy. Jędrzejczak przyzwyczaiła nas do tego, że w tej konkurencji stopniowo przyspiesza i mija rywalki. Tak było i tym razem, ale tylko do pewnego momentu. Zawodniczka z Antypodów (na mecie czas - 2.05,65) nie zamierzała rezygnować z prowadzenia. Walka trwała do końca. Obie zawodniczki na mecie dzieliła różnica 0,04 s. Po wielce emocjonującym finiszu zwycięstwo przypadło Jędrzejczak. W polskiej ekipie wybuchła nieopisana radość. Na podium mistrzyni świata nie mogła opanować wzruszenia. Po jej policzkach ciurkiem spływały łzy. Skwapliwie wyłapał to realizator przekazu telewizyjnego. Widzowie przybyli na basen obserwowali tę scenę na telebimach. - Był to niesamowicie ciężki wyścig. Pływać trzy razy 200 m delfinem w ciągu dwóch dni, to nie takie proste. Walczyłam do końca. Sukces w dużej mierze zawdzięczam trenerowi Słomińskiemu. Australijce obiecałam, że za dwa lata będę w jeszcze lepszej dyspozycji - powiedziała mistrzyni świata, która, gdy nadszedł ku temu stosowny moment, serdecznie wyściskała się ze swoim szkoleniowcem. Na piękny gest zdobył się główny trener reprezentacji Australii, Alan Thompson, który przyszedł pogratulować rywalom. - Macie wspaniałą zawodniczkę - tymi słowami zwrócił się do Pawła Słomińskiego. - Nie miała prawa popłynąć tego w takim czasie. Nie wynikało to z treningu. To jest cecha mistrza. Mobilizuje się wtedy, kiedy trzeba. Oceniłem ją na wynik powyżej 2.06 minuty. Popłynęła jednak z charakterem. Po uniwersjadzie dam jej trzy tygodnie wolnego - zapowiedział Słomiński. Australijczycy nie zdecydowali się na złożenie protestu, mimo iż powtórki telewizyjne pokazały, że Polka nie zdołała dotknąć ściany basenu obiema rękoma jednocześnie - tak jak wymagają tego przepisy stylu motylkowego. Schipper stwierdziła, że z powodu tak ostrego finiszu nie zdołała niczego zobaczyć. - Dotknęłam ściany, złapałam oddech i obróciłam się, by zobaczyć wyniki - wyjaśniła, dodając: - Nie zamierzam się już tym zajmować. - Myślę, że gdyby sędziowie zauważyli złamanie przepisów, to poinformowaliby o tym - powiedział trener kadry australijskiej Alan Thompson. - Uważam, że wyścig został rozegrany i rozstrzygnięty - stwierdził, jednocześnie apelując do światowej federacji, by dopuściła możliwość zmiany rezultatów na podstawie powtórek wideo. - Myślę, że to już najwyższy czas. Przebieg wyścigu kontrolują dwaj sędziowie stylowi, z jednej i drugiej strony basenu. W przypadku zauważenia, że zawodnik przy nawrocie i zakończeniu wyścigu, nie dotyka ściany basenu jednocześnie obydwiema dłońmi, powyżej lub poniżej lustra wody, zgłasza ten fakt sędziemu głównemu, który może zdyskwalifikować pływaka. 21 lipca kongres FINA w Montrealu postanowił, że sędziowie będą mogli posługiwać się w kontrowersyjnych przypadkach zapisem wideo. Będzie to jednak możliwe dopiero po 60 dniach od podjęcia tej decyzji. ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ