Mistrzyni olimpijska do zakończenia studiów na AWF w Warszawie ma jeszcze jeden egzamin i napisanie pracy magisterskiej. - Obronię się, jak mnie "zaatakują" - mówi. - Zostało niewiele, lecz nie bardzo mogę się zabrać. Zarys pracy od dawna jest gotowy. Chodzi o pokazanie stosunków pomiędzy trenerem, który z założenia jest katem, i wysokiej klasy zawodnikami. Jak się on zmienia w zależności od wyników. Kiedy pływak całkowicie idzie za wolą trenera, a kiedy próbuje ćwiczyć bardziej według własnego pomysłu (tu chyba Paweł Korzeniowski będzie pomocny - przyp. red.). Dziennikarka sportowa Otylia nie wyklucza studiów doktoranckich od września przyszłego roku. Ale musiałaby się do tego czasu obronić. Dawny plan studiowania PR (public relations) też nie jest wykluczony. W rachubę wchodzi również dziennikarstwo. - Chciałabym się wkręcić do jakichś wiadomości sportowych, do telewizji. Trochę tym żyję. "Dzień dobry państwu, dzisiaj wspaniały sukces osiągnęli polscy siatkarze". Nie takie trudne - uważa. Oti lubi, gdy za nią się podejmuje decyzję. - Przynajmniej wówczas mam na kogo zrzucić winę - śmieje się. Twierdzi, że pomysły zmieniają się jej często, jednego dnia to, drugiego coś innego. - Nie, jeszcze nie jestem sportowcem spełnionym, choć mam świadomość, że dużo osiągnęłam głównie dzięki wielkiej pracy. Parę rzeczy wciąż przede mną. Miałam rekord świata, a już nie mam. Dużo osiągnęłam, ale zawsze można znaleźć dodatkową mobilizację. Choćby ten rekord - twierdzi "Oti"... Bez pływania - niemożliwe - Owszem, mogłabym zakończyć karierę, tak nagle jak Thorpe. Myślę o tym dość często, coraz częściej. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie życia bez pływania, mimo tej strasznie ciężkiej codziennej pracy. Mimo zmęczenia ćwiczeniami, grupą. Jestem trochę rozdwojona. Chcę dalej trenować a jednocześnie robić coś, co mi da alternatywę, gdy skończę pływać - opowiada Otylia. - Wiele zależy od tego, jak mi się ułoży życie emocjonalne. Nie planuję dziecka przed Pekinem, a może i 2012 rokiem. Lubię dzieci i to bardzo, ale to nie znaczy - jak czasem czytam w tabloidach - że zaraz będę je mieć, podobnie jak męża. W przyszłości tak, ale obecnie zupełnie nie jestem na to gotowa. - Chciałabym mniej pływać, bo tak naprawdę potrzebuję systematyczności. Więc może kiedyś podczas treningu zaliczać nie 9, lecz 7 kilometrów, jednak stabilnie zawsze po 7 kilometrów. Nie mogę za dużo biegać, bo kolana mi wysiądą, nie mogę ćwiczyć za mocno na siłowni, bo będą kłopoty z barkiem. Tylko w wodzie mogę dużo ćwiczyć - zdradza Jędrzejczak. - Na pewno chcę dociągnąć do Pekinu. Po olimpiadzie pewnie zdecyduję się na mistrzostwa świata w Rzymie, w 2009 roku. Tym bardziej jeśli bym wygrała w Melbourne, wówczas we Włoszech mogłabym zwyciężyć czwarty raz z rzędu. No i mamy rok 2010 i dwa lata do Londynu. Teraz czas mi leci zdecydowanie szybciej, więc dwa lata to naprawdę mgnienie oka - kończy trzykrotna medalistka olimpijska. SYLWESTER SIKORA LICZBY OTYLII JĘDRZEJCZAK 1 - jest horoskopową jedynką, tak jak Napoleon Bonaparte. Horoskop na przyszły rok wypadł jej bardzo pomyślnie. 2 - tyle rekordów świata ustanowiła na 200 m delfinem; w 2002 roku w Berlinie 2:05.78 i w 2005 roku w Montrealu 2:05.61. 2 - tyle kolorów czepka używa podczas każdych ważnych zawodów (igrzyska, ME, MŚ) - rano biały, po południu czerwony. 3 - tyle medali olimpijskich wywalczyła podczas igrzysk 2004 roku: złoty i dwa srebrne. 4 - wywalczyła cztery tytuły mistrzyni Europy na 200 m delfinem (basen 50-metrowy) po kolei, w latach 2000-2006. "Oti" chciałaby zostać także cztery razy z rzędu mistrzynią świata. 5 - w pięciu konkurencjach: 200, 400 i 800 m kraulem, 100 i 200 m delfinem jest rekordzistką Polski na długim basenie. 7 - tyle razy zdobywała medale na długim basenie podczas wielkich międzynarodowych zawodów, płynąc na szczęśliwym torze trzecim, m.in.: złoto i rekord świata ME w roku 2002 w Berlinie, złoto w 2004 w Atenach, dwa razy złoto w ME 2006 w Budapeszcie. 13 - zwykle szczęśliwa, od daty urodzin 13 grudnia.