- Na pewno nie napisałabym o sobie, że te mistrzostwa były dla mnie rewelacyjne, ale też nie nazwałabym je straconymi - podkreśliła Otylia Jędrzejczak. - Chodzi o to, że ja nie jechałam tutaj, by wywalczyć o medale, ale zdobyć doświadczenie przed Pekinem. I znaleźć odpowiedź, czy jestem w stanie pogodzić występ w trzech konkurencjach. Nie mogę wymagać od siebie dyspozycji na poziomie Laure Manaudou, która trenuje dzień po dniu. Ja miałam przerywane sezony i kiedyś to musiało się odbić na wynikach - tłumaczyła Otylia. - Nie mogę się obecnie porównywać z Manaudou i Schipper, skoro one w pełni wykorzystały okres od igrzysk 2004 roku, a ja nie. Jeśli weźmiemy pod uwagę czas, jaki miałam do wykorzystania od powrotu do treningów w marcu ubiegłego roku, to wynik 2:06.90 na 200 motylkiem był naprawdę dobry. Pozostaje przepłynąć odpowiednią liczbę kilometrów oraz dopracować zwinność i szybkość na nawrotach. Wtedy będzie OK - podkreśliła.