Poza tym wskazał na niedostatki w transporcie autobusowym i na problem zanieczyszczenia powietrza. Komitet Organizacyjny Igrzysk w Pekinie (BOCOG) zniósł ograniczenia w dostępie do niektórych stron internetu po narzekaniach mediów i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Na kilka godzin przed inauguracją igrzysk w Pekinie John Coates powiedział, na konferencji prasowej, że wszyscy woleliby szerszego dostępu do internetu, a nie takiego nijakiego. - Niektóre strony internetu otwarto, to postęp, ale w tym kraju wszystko dzieje się powoli - powiedział Coates, który był kluczowym członkiem komitetu organizacyjnego igrzysk 2000 r. w Sydney. Wiceprzewodniczący wykonawczy BOCOG Wang Wei, powiedział, że dostęp do internetu jest zapewniony. "Sądzę, że macie swobodę w relacjonowaniu igrzysk. Dostęp do internetu jest dobry, z wyjątkiem niewielu stron, ze względu na bezpieczeństwo..., np. pornografii, blokowanej tak jak w innych krajach" - powiedział Wang Wei. Sprawdzenie w piątek wykazało, że kilka stron jest wciąż blokowanych, choć linki do stron Amnesty International i ogólnej, dotyczącej dalajlamy są dostępne. Natomiast strony internetowe sekty Falung Gong są blokowane, podobnie jak organizacji Studenci na rzecz Wolnego Tybetu. Coates przyznał, że "Chiny zrobiły wszystko jeśli chodzi o obiekty..., przyjęły nas bardzo serdecznie", ale wskazał, że dojazd autobusami, szczególnie na obiekt wioślarski, stanowił problem. "Nie jesteśmy zadowoleni z jakości autobusów dostarczonych do transportu na tor wioślarski w Shunyi" - powiedział Coates. Na internetowej stronie olimpijskiej napisano, że obiekt w Shunyi jest oddalony od Pekinu o 36 km i 30 minut jazdy autobusem. Tymczasem, zauważył Coates, podróż zajmuje 50 minut. Zapytany, czy organizatorzy igrzysk zrobili wystarczająco dużo, by uporać się z zanieczyszczeniem powietrza, Coates odpowiedział "Nie, ale nie wiem, co więcej mogliby zrobić". (PAP)