Bohaterem ostatniej konkurencji został właśnie de Lima. Na 37 kilometrze Brazylijczyk, który był wówczas na prowadzeniu, został zaatakowany przez jednego z kibiców i dopiero po kilkunastu sekundach wyrwał się z rąk szaleńca. 36-letni Waldemar Glinka (GLKS Świdnica) zajął 34, a 34-letni Michał Bartoszak (Biegus Wręczyca) 37. miejsce. Olimpijską kwalifikację miał jeszcze 38-letni Grzegorz Gajdus (Oleśniczanka), ale do Aten nie pojechał z powodu kontuzji. Na 5 kilometrów przed metą na stadionie Panathinaiko mężczyzna w dziwnym przebraniu zaatakował prowadzącego bieg Brazylijczyka i rzucił go w tłum kibiców. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało, ale zdarzenie to mocno go zdeprymowało. Ostatecznie de Lima przybiegł na metę na 3. miejscu, ale szef brazylijskiego związku lekkoatletyki Roberto Gesta de Melo wniósł protest, domagając się złotego medalu. Apelacja została odrzucona przez IAAF, ale władze brazylijskiego sportu chcą odwołać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu - Nie zamierzam ciągle płakać z powodu tego incydentu - powiedział de Lima. - Udało mi się ukończyć bieg na 3. miejscu, a to to także jest wspaniałe osiągnięcie. 102 zawodników z 60 krajów (do mety dobiegło 81) rywalizowało w niedzielę na trasie z Maratonu do Aten, którą - według przekazu - w 490 roku p.n.e. pokonał Filipides z wieścią o zwycięstwie nad Persami. Metę usytuowano na pamiętającym igrzyska 1896 roku marmurowym stadionie Panateńskim. 108 lat temu 24-letni Grek Spiridon Louis został pierwszym triumfatorem olimpijskiego maratonu. Zobacz WYNIKI