Były zawodnik Realu Madryt był w styczniu podejrzewany o gwałt na 18-letniej kobiecie w nocnym klubie w Leeds. Policja zakończyła jednak śledztwo, co znaczy, że piłkarzowi nie zostaną postawione żadne zarzuty. Od tamtej pory Robinho strzelił tylko jedną bramkę dla "The Citizens", w ostatniej kolejce Premier League z West Bromwich Albion. Zanim jednak afera ujrzała światło dzienne, Brazylijczyk trafiał do siatki regularnie, 12 razy pokonując bramkarzy przeciwników. Pojawiły się głosy, że właśnie ta afera wpłynęła na formę piłkarza. - Incydent z Leeds nie ma z tym nic wspólnego, przecież ja nie zrobiłem nic złego - odpowiedział Robinho. - Pozbierałem się po tych oskarżeniach i normalnie grałem w piłkę. Tak było i tak być musiało. To, że przestałem strzelać gole nie ma z tym nic wspólnego. - Premier League to liga siłowa, fizyczna, a ja nie jestem tego typu piłkarzem. Na szczęście zaadoptowałem się w nowym otoczeniu dość szybko, biorąc pod uwagę, że do tamtej pory grałem zupełnie inny futbol - usprawiedliwia się piłkarz. - Mam nadzieję, że następny sezon będzie lepszy, bo teraz wiem czego się spodziewać po tej lidze. Spytany, czy wie coś o przyszłości w City jego kolegi z reprezentacji, Elano, Robinho odpowiedział - Każdy, kto widział grę Elano, wie, że to bardzo dobry piłkarz. Jest reprezentantem Brazylii oraz fantastycznym partnerem na boisku i kolegą poza nim. Mam nadzieję, że zastanie z nami przez długi czas.