ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU LIVERPOOL - ARSENAL Od pierwszego gwizdka Howarda Webba Liverpool ruszył do zdecydowanych ataków. Już w 3. minucie Łukasz Fabiański obronił strzał Fernando Torresa. Interwencja ta sprawiła, że Polak dobrze wszedł w to spotkanie i co chwilę popisywał się znakomitymi interwencjami. A roboty miał sporo, bo na jego bramkę sunął atak za atakiem. W 10. minucie bramkarz "Kanonierów" odważnie wyszedł do szarżującego w polu karnym Benayouna i wygrał z nim pojedynek. Z kolei w 21. minucie zasłużył na oklaski, gdy wybił na korner strzał Torresa, po którym piłka zmierzała w "okienko" bramki Arsenalu. W 36. minucie kibice zgromadzeni na Anfield Road zamilkli na chwilę. Macherano stracił piłkę w swoim polu karnym. Nasri podał do Fabregasa, ten zagrał na środek do Arszawina. Rosjanin huknął z siedmiu metrów, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Szok! Pierwsza groźna akcja gości i od razu gol. Nim jednak wszyscy ochłonęli, już na bramkę Fabiańskiego sunął atak Liverpoolu. W pole karne wpadł Benayoun, strzelił, ale znakomitą interwencją popisał się polski bramkarz. Już do końca pierwszej połowy trwał napór "The Reds". Kilkakrotnie na przedpolu bramki Arsenalu niemiłosiernie kotłowało się, ale gospodarze nie zdołali zdobyć wyrównującego gola. Za to sztuka ta udała się im zaraz po przerwie. W 49. min Sagna tak fatalnie wybijał piłkę, że trafiła pod nogi Kuyta. Ten dośrodkował, a Torres z kilku metrów strzelił precyzyjnie głową do siatki. Fabiański był bez szans. Gospodarze poszli za ciosem. W 56. min Kuyt dośrodkował z prawego skrzydła na drugi słupek. Do piłki rzucił się Benayoun i strzałem głową zdobył gola. Fabiański zdołał wprawdzie wybić piłkę, ale uczynił to już po tym, jak przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Gdy wydawało się, że Liverpool opanował sytuację, Arbeloa stracił piłkę na rzecz Arszawina. Rosjanin strzelił z 18 metrów tuż przy słupku. Chwilę później Rosjanin znowu zaszokował Anfield Road. Aurelio wyłożył mu piłkę na 10. metrze i Arszawin nie dał szans Reinie. To nie był koniec emocji, bo chwilę później niezawodny Torres - strzałem z 14 metrów - pokonał Fabiańskiego. Myliłby się jednak ten, kto myślał, że gospodarze się poddadzą. Arbiter doliczył 5 minut, a oni ruszyli do ataku. Fabiański obronił znakomicie strzał El Zhara, za moment był jednak bezradny, gdy piłkę do siatki - w ogromnym zamieszaniu - posłał Benayoun. Liverpool odzyskał pozycję lidera Premier League, ale strata dwóch punktów w tym spotkaniu może się okazać kluczowa w walce o mistrzostwo Anglii. Liverpool - Arsenal 4:4 (0:1) Bramki: 0:1 Arszawin (36), 1:1 Torres (49), 2:1 Benayoun (56.), 2:2 Arszawin (67), 2:3 Arszawin (70), 3:3 Torres (73), 3:4 Arszawin (90), 4:4 Benayoun (90 + 3). Liverpool: Reina - Arbeloa, Aurelio, Carragher, Agger - Mascherano, Alonso, Benayoun, Riera (74. Babel) - Kuyt (86. El Zhar), Torres. Arsenal: Fabiański - Sagna, Toure, Silvestre, Gibbs - Song , Fabregas, Denilson (66. Walcott), Nasri - Arszawin, Bendtner (90 + 1.Diaby). ZOBACZ TABELĘ PREMIER LEAGUE