Środowego meczu z pewnością nie odpuszczą, bo po sensacyjnym zwycięstwie nad Rumunią są wiceliderami naszej grupy i wygrana z Polską zapewni im awans na finały turnieju, którego gospodarzami w styczniu przyszłego roku będą Austriacy. Z kolei zespół trenera Bogdana Wenty nie tylko musi w środę wygrać, ale jeszcze przynajmniej zremisować w sobotę z Rumunią. Po sobotnim spotkaniu "Biało-czerwonych" ze Szwedami (32:32) pozostał niedosyt, bo mieliśmy wielką szansę na pokonanie drugiej obok Rosji najbardziej utytułowanej reprezentacji. Jednak z drugiej strony punkt, który w ostatniej akcji meczu uratował nam Bartosz Jurecki, sprawia, że wciąż jesteśmy w grze. Nasi kadrowicze zapewniają, że presja nie paraliżuje ich, bo mają już spore doświadczenie w rozgrywaniu spotkań o wszystko. Najważniejsze, aby w hali w Nikisiciu uniknąć przestojów w grze. W starciu ze Szwedami świetnie rozpoczęliśmy, ale właśnie gdy powiększaliśmy prowadzenie i na dodatek mieliśmy grać w podwójnej przewadze, w naszym zespole coś się zacięło. Teraz nie możemy sobie już na to pozwolić. W kadrze ponownie znaleźli się Michał Kubisztal i Mateusz Jachlewski. W porównaniu do "16" podanej na odprawie technicznej przed sobotnim meczem ze Szwecją zabrakło Tomasza Rosińskiego. Początkowo z kadrą miał lecieć Rafał Gliński, ale ostatecznie został w kraju. Jego miejsce zajął inny lewoskrzydłowy, Mateusz Jachlewski.