We wtorek Krzysztof Lijewski i Bartłomiej Jaszka odwiedzili rodzinne miasto. Brat Krzysztofa ? Marcin w tym czasie udał się do Gdańska, gdzie czekała na niego żona. Cała trójka piłkarzy ręcznych to wychowankowie Ostrovii, klubu obecnie grającego na zapleczu ekstraklasy. Brązowi medaliści w ostrowskim ratuszu spotkali się z władzami miasta. Bohaterowie ostatnich dni nie kryli radości, ale też i zmęczenia. - Praktycznie od przylotu do Polski nie mamy czasu się wyspać. Najbardziej marzę o tym, by móc wreszcie spokojnie się położyć w łóżku i odpocząć. Oczywiście, bardzo cieszymy się z tych wszystkich spotkań. To miłe, że zarówno władze kraju jak i naszego rodzinnego miasta, doceniają nasz sukces. Czasu wolnego niestety nie mam zbyt wiele, bo zaraz muszę wracać do Hamburga - przyznał młodszy z braci Lijewskich. Jaszka nie ukrywał natomiast, że brązowy medal kosztował ich sporo sił. - W trakcie turnieju dochodziły do nas głosy, że całe miasto żyje mistrzostwami i mocno nam kibicuje. To bardzo miłe. Ale nie ukrywam, że był to naprawdę ciężki turniej, rozegraliśmy 10 spotkań w zaledwie 14 dni. Niesamowite obciążenie, a potem odbija się to na naszym zdrowiu. Pojawiają się kontuzje, a organizm odmawia posłuszeństwa. A na odpoczynek nie ma praktycznie czasu, bo jutro lecę już do Berlina - powiedział rozgrywający polskiej reprezentacji. Władze Ostrowa nie ukrywają dumy, że aż trzech zawodników z ich miasta odniosło sukces w reprezentacji Bogdana Wenty. Ostrowscy medaliści mistrzostw świata otrzymali od władz miasta kwiaty, upominki, a także miniaturkę billboardu, który w środę pojawi się na ulicach miasta. - W ten sposób, w imieniu wszystkich mieszkańców, za wszystkie emocje, wzruszenia i promocje Ostrowa chcemy podziękować naszym reprezentantom - powiedział Stanisław Krakowski, zastępca prezydenta Ostrowa.