- Jak padł gol dla Argentyny? Akcja poszła moją stroną. Nagle pojawiło się przy mnie dwóch zawodników rywala, jeden z nich dośrodkował, a z pola karnego został oddany strzał. Mimo że piłka nie była dośrodkowana jakoś wspaniale, dotarła do adresata i straciliśmy gola - powiedział Łukasz Piszczek, obrońca reprezentacji Polski. - Otwarcie drugiej połowy nie było dobre, ale później się podnieśliśmy, strzeliliśmy bramkę i zasłużenie wygraliśmy. Jeden z najlepszych prawych obrońców w Bundeslidze nie popadał w hurraoptymizm. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale też go nie przeceniamy. U Argentyńczyków widać było brak zgrania, chyba drugi raz dopiero grali w takim zestawieniu - powiedział Piszczek. - Nie zmienia to faktu, że mieli w składzie silnych zawodników z renomowanych europejskich drużyn i właściwie każdy z nich gra w podstawowym składzie. Piszczek: Zwolnienie Smudy? Gazety muszą o czymś pisać - Panowie, jaka rezerwowa Argentyna?! Przecież oni przywieźli zawodników grających w tak silnych klubach, że połowa reprezentacji z całego świata marzyłaby o tym, aby mieć takich w składzie - dowodził napastnik Orłów, Robert Lewandowski. - Cieszy nas, że kilka akcji wyszło dobrze, momentami nasza gra naprawdę mogła się podobać. Najważniejsze jednak jest zwycięstwo - dodał kolega klubowy "Lewego", Łukasz Piszczek. - Oczywiście takie mecze mają na celu poprawę zgrania zespołu, przećwiczenie taktyki, ale wiemy też, że każdy po naszej grze oczekuje zwycięstw i staramy się spełnić te oczekiwania. "Biało-czerwoni" nie obawiali się, że jeżeli mecz z Argentyną przegrają, to pracę straci trener Franciszek Smuda. - Do przedmeczowych spekulacji o ewentualnym zwolnieniu trenera Smudy ja podchodzę spokojnie. Wiadomo, że gazety muszą o czymś pisać. Na razie krytykują, spodziewają się zwolnienia trenera, ale mam nadzieję, że ton komentarzy między innymi dzięki naszej grze w meczu z Argentyną się zmieni - nie kryje Piszczek. Grosicki: Wygraliśmy z Argentyną, a nie Argentyną B, czy C Dla Kamila Grosickiego, byłego piłkarza Jagiellonii (obecnie Sivassporu) mecz z Argentyną nie należał do udanych. Nie dość, że przegrywał sporo pojedynków, to jeszcze nie upilnował Marco Rubena, który strzelił gola na 1-1. - To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Mimo że w drugiej połowie straciliśmy szybko bramkę, to podnieśliśmy się i zasłużenie wygraliśmy - to jest dla nas najważniejsze - podkreślał "Grosik". - Trzeba powiedzieć otwarcie, że wygraliśmy z Argentyną, a nie Argentyną B, czy C. Wynik pójdzie w świat i za dziesięć lat już nikt nie będzie pamiętał, że Argentyńczycy nie grali w najsilniejszym składzie, że brakowało im Messiego, czy kogoś tam jeszcze. Do Euro 2012 został jeszcze rok i z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej. Michał Białoński, Warszawa