Jako pierwszy z "biało-czerwonego" autokaru z napisem "bo liczy się sport i dobra zabawa..." wyszedł selekcjoner Leo Beenhakker. Za nim piłkarze w większości słuchający muzyki. Po krótkiej wizycie w szatni polscy piłkarze pojawili się na murawie stadionu, gdzie zostali entuzjastycznie powitani przez kilka tysięcy własnych kibiców. "Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie" - rozległo się na trybunach. Piłkarze, ubrani w białe koszulki i niebieskie spodnie, odwzajemnili gorące powitanie, machając w stronę polskiego sektora i dziękując brawami za miłe przyjęcie. Chwilę później pojawiła się na stadionie ekipa niemiecka.