Schleck przyznał w piątek, że postąpił nieostrożnie, przekazując w marcu 2006 roku sumę 7 tys. euro, aby "sfinansować program treningowy opracowany przez ekspertów". Nie sprecyzował, na czyje konto przelał tę kwotę, ale według prokuratury w Bonn pieniądze otrzymał Fuentes, postać centralna afery dopingowej Puerto. - Nigdy nie stosowałem ani nie próbowałem stosować środków dopingowych ani metod, które są zabronione - oświadczył 28-letni kolarz w komunikacie przesłanym agencji AFP. Schleck podkreślił, że nigdy nie spotkał Fuentesa, a usłyszał o nim po raz pierwszy 23 maja 2006 roku, w dniu, gdy wybuchła afera Puerto, czyli dwa miesiące po jego "pierwszym i jedynym kontakcie". - Zerwałem ten kontakt, gdy bliscy przyjaciele poddali w wątpliwość jego wiarygodność - dodał Schleck. Oświadczenie kolarza, który w środę był przesłuchiwany w tej sprawie przez luksemburską agencję antydopingową, wywołało natychmiastową reakcję duńskiej grupy CSC, która zawiesiła go do wyjaśnienia sprawy. - Zachowanie Franka jest nieodpowiedzialne. Jesteśmy rozczarowani faktem, że miał kontakty z osobami, które wyrządziły wiele złego naszemu sportowi - powiedział dyrektor sportowy CSC Bjarne Riis, jedyny zwycięzca Tour de France, który... przyznał się do stosowania dopingu.