Wieczorem kadrowicze oglądali na wideo grę pierwszego rywala w mistrzostwach świata. Paweł Janas zaskoczył wczoraj wszystkich. Zaplanowany na godz. 18:00 mecz sparingowy z IV-ligowcami odbędzie się bez udziału mediów oraz kibiców, mimo że sprzedano na to spotkanie około 2 tysiące biletów po 14 euro. Najbardziej jednak na decyzji trenera ucierpiała Telewizja Polska, która miała zarezerwowany czas antenowy na transmisję z ostatniego sparingu przed meczem z Ekwadorem. Przez cały poniedziałek delegacje różnych szczebli próbowały przekonać Janasa, żeby nie zamykał sparingu z miejscowymi ligowcami, ale selekcjoner twardo obstawał przy swojej decyzji. Największe straty z powodu zamknięcia wtorkowego meczu poniesie jego organizator firma Sportfive, która sprzedała prawa do transmisji do TVP. Cóż takiego Janas może mieć do ukrycia? Nieoficjalnie wiadomo, że podczas tajnego sparingu trener chce przećwiczyć taktykę na spotkanie z Ekwadorem. Zdaniem Macieja Żurawskiego, pokonanie pierwszego rywala na mundialu leży w zasięgu biało-czerwonych. - Jeśli zagramy lepiej niż w ostatnim meczu z Chorwacją, to będziemy w stanie pokonać Ekwador - powiedział Żurawski, który stwierdził również, że nie zależy mu na strzelaniu bramek. - Nie interesują mnie indywidualne popisy, ale zwycięstwa drużyny. Mogę nie strzelić żądnej bramki, ale i tak będę szczęśliwy jeżeli będziemy wygrywali kolejne mecze i zdobywali po trzy punkty. Jeśli 9 czerwca trzy punkty staną się udziałem Polaków, nikt nie będzie Janasowi pamiętał, że zamknął wtorkowy mecz z amatorami z IV ligi. Aż strach pomyśleć, co się stanie gdyby jednak nie udało się pokonać Ekwadoru. Dziś oprócz sparingu odbędzie się konferencja prasowa, w której udział wezmą Jacek Bąk, Ireneusz Jeleń oraz Edward Klejdinst. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen mundial2006.blog.interia.pl