Polska - Rosja 24:22. To był cud! Polacy wygrali mecz, w którym zagrali fatalnie w ataku i słabo w obronie. Mieli mnóstwo szczęścia i naprzeciwko siebie rywali, którzy nie potrafili skorzystać z polskiej bezradności. Rosjanie, obok Polaków i Niemców, to faworyci do wyjścia z grupy eliminacyjnej, ale biało-czerwoni zaczęli mecz tak jak sobotnie spotkanie z Algierią. Tyle że drużyna z Afryki nie była w stanie zagrozić nam na dłuższą metę i nawet kilka niewykorzystanych przez Polaków sytuacji nie miało konsekwencji. Z Rosją taki falstart mógł kosztować bardzo dużo. Pierwszą bramkę podopieczni Bogdana Wenty zdobyli w 5. minucie, gdy przegrywali 0:3. Po chwili było już 1:6. Wtedy Bogdan Wenta wziął czas i na 10 minut pomogło. Przebudził się Karol Bielecki, a po golu Mariusza Jurasika na tablicy wyników było już tylko 6:8. Wtedy czas wziął trener Rosjan Nikołaj Czigariew i znów wszystko wróciło do rosyjskiej normy. Nie można tłumaczyć tragicznej w wykonaniu Polaków pierwszej połowy brakiem szczęścia, choć cztery razy trafiali w poprzeczkę. Mieli raczej kłopoty z przeprowadzeniem ataku od początku do końca, wyglądali na rozkojarzonych i apatycznych. W obronie zostawiali Rosjanom za dużo swobody. To, że do przerwy przegrywaliśmy tylko trzema bramkami, zakrawało na cud. Trzeba było mieć nadzieję, że cuda czyni też szatnia, i że tam Bogdan Wenta dotrze do swoich zawodników. Jemu samemu chyba nie do końca się to udało, bo jego zawodnicy zagrali jeszcze gorzej. To, co Polacy dostali na początku drugiej połowy od losu, było niewiarygodne! Najpierw Sławomir Szmal obronił karnego, potem posypały się kary dla Rosjan. Przez sześć minut ani sekundy nie grali w komplecie, a przez półtorej minuty bez dwóch graczy. Ale to było za mało ułatwień dla biało-czerwonych, więc "Kasa" obronił jeszcze jednego karnego, a Czernoiwanow za trzecią karę dostał czerwoną kartkę! I co? Nic! Pierwszego gola po przerwie Polacy zdobyli w 38. minucie, po indywidualnej akcji Damiana Wleklaka. Polacy grali tak, jakby nie chcieli wygrać. Oddawali beznadziejne rzuty, robili bohatera z bramkarza Rosjan, trafiając w niego w nieprawdopodobnych sytuacjach. Remis udało się wyrwać Rosjanom w 41. minucie (15:15), ale tylko na chwilę, bo przypomniał o sobie rosyjski supersnajper Rastworcew i rywale znów odskoczyli nam na dwie bramki. (16:18). Kolejny przebłysk Bieleckiego i po remisie 20:20 wreszcie Polska wyszła na prowadzenie (D. Wleklak). Polska nie wygrałaby tego meczu, gdyby Rosjanie nie zmarnowali następnych karnych: jednego obronił Szmal, a drugiego posłali w słupek. "Kasa" w bramce dokonywał zresztą kolejnych cudów i skończył mecz z niesamowitą skutecznością 45 procent! Gdy 130 sekund przed końcem Jurasik trafił na 23:22 Szmal kolejny raz znakomicie obronił rzut Rosjan, dzięki czemu Polacy przeprowadzili akcję, którą skutecznym rzutem z karnego zakończył Tomasz Tłuczyński. I choć Rosjanie wycofali bramkarza, to wyniku już nie zmienili. Od dzisiaj trzeba kibicować Rosji, by awansowała do fazy głównej, a wtedy Polakom zaliczone będą dwa punkty. Jak pokazał mecz Niemców z Tunezją, w którym mistrzowie świata w końcówce uratowali wygraną, Rosja nie jest wcale pewna awansu. Na szczęście coraz bliżej tego są biało-czerwoni, którzy w poniedziałek o 15:30 zagrają z Macedonią. WYNIK: Polska - Rosja 24:22 (11:14) Polska: Sławomir Szmal - Karol Bielecki 4, Mariusz Jurasik 4, Tomasz Tłuczyński 2 (1 z karnego), Damian Wleklak 2, Bartłomiej Jaszka, Krzysztof Lijewski 4, Marcin Lijewski 3, Michał Jurecki 2, Bartosz Jurecki 3, Patryk Kuchczyński, Rafał Gliński, Daniel Żółtak. Rosja: Aleksiej Kostigow, Oleg Grams - Wasilij Filippow 1 (1), Dmitij Kowaliew 3, Aleksanader Czeroiwanow, Paweł Atman, Aleksander Rastworcew 2, Aleksiej Kamanin, Roman Iwanow 1, Michaił Czipurin 2, Timur Dibirow 5, Konastantin Igropulo 7 (1), Witalij Iwanow 1 (1). Kary: Polska - 14 minut. Rosja - 20 minut. Czerwone kartki: Czernoiwanow, Kamanin - obaj z gradacji kar.