Góra to radiowiec. W Grecji komentował kolarstwo i wypadł fatalnie. Do Janusza Basałaja, wtedy szefa sportu w TVP, podczas igrzysk dzwonił Wojciech Walkiewicz, prezes Polskiego Związku Kolarskiego, z pretensjami, że Góra opowiada "farmazony". W internecie na temat Góry pojawiły się niewybredne komentarze. Telewizja uznała racje fachowców oraz opinie kibiców i obcięła komentatorowi stawkę. Jak dowiedział się "Fakt", Góra miał dostać za pracę na igrzyskach 15 tys. złotych. Na jego konto wpłynie jednak o 30 procent mniej. "Ja o niczym takim nie wiem" - stwierdził w gazecie Góra.