Organizatorzy Paris 2024 oszacowali, że podczas igrzysk potrzebnych będzie średnio 17 000 pracowników ochrony dziennie, natomiast maksymalnie ich liczba może wzrosnąć nawet do 22 000. Urzędnicy Lokalnego Komitetu Organizacyjnego twierdzą, że są na dobrej drodze do rekrutacji wymaganej liczby pracowników ochrony. Obawy o bezpieczeństwo igrzysk w Paryżu Wszystko to jednak oparte ma być o prywatne firmy ochroniarskie, a tymczasem francuska armia wyraziła zaniepokojenie, że te zawiodą i na pomoc będą musieli zostać wezwani w ostatniej chwili żołnierze. Podobna sytuacja miała miejsce przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie w 2012 r., kiedy armia brytyjska, marynarka wojenna i Royal Air Force musiały zostać wezwane do zabezpieczenia imprezy, której prywatna firma G4S nie spełniła obietnicy. - Obawiamy się, że prywatne firmy nie spełnią wymagań stawianych im przy zabezpieczaniu igrzysk. Pytanie, czy będzie to tylko częściowa porażka, czy też zawiodą na całej linii. Nie możemy dłużej ukrywać swoich wątpliwości - stwierdził jeden z francuskich wojskowych w "Le Monde". Czytaj także: Polacy zasponsorują przyjazd Rosjan na PŚ? Jak się okazuje, obawy wojskowych są uzasadnione. Jak informuje portal "Inside the Games", cały czas nie rozstrzygnięto przetargów na ochronę igrzysk. W pierwszej rundzie wybrano tylko 28 podmiotów, wyniki drugiej nie są znane, a ewentualna trzecia dopiero przed nami. Jak sugerują dziennikarze, do końca roku nie będzie pewne, czy udało się zebrać odpowiednią liczbę osób ochraniających igrzyska. A to może spowodować, że scenariusz z Londynu i prośba o pomoc wojska, może się spełnić.