Przebieg głosowania przekazywano z Kopenhagi na ogromnym ekranie, usytuowanym w Daley Center. W Chicago wielu miało nadzieję, że miasto otrzyma organizację igrzysk. Gdy ogłoszono, że Chicago odpadło, z tłumu dało się słyszeć zbiorowe westchnienie rozczarowania. Amerykański kandydat został wyeliminowany tak szybko, że niektórzy, już gotowi do świętowania, nie byli pewni, czy się nie przesłyszeli i gorączkowo wypytywali, co się stało. "Nigdy nie byłem tak rozczarowany, jak tą wieścią. To najsmutniejsze wydarzenie, jakiego doświadczyłem" - powiedział 33-letni sprzedawca z Evergreen Park Ken Rudd. Wielu z obecnych stało jeszcze kilka minut, wpatrując się w ekran. W końcu ktoś z tłumu wzniósł ręce do góry, w wulgarnym geście w stronę ekranu. W ciągu kilku sekund plac opustoszał. Porażkę Chicago przyjmuje się za tym bardziej dotkliwą, że w jego wybór specjalnie zaangażował się Barack Obama. Prezydent przybył do Kopenhagi w dniu głosowania, dołączając do swej żony Michelle, chociaż w USA krytykowano go, że niepotrzebnie rzuca na szalę swój autorytet w sytuacji, gdy wygrana Chicago nie jest wcale pewna - Rio od początku uchodziło za faworyta. Republikańska opozycja wyrażała opinię, że prezydent ma inne, ważniejsze problemy do rozwiązania, jak walka o reformę ochrony zdrowia, Iran i wojna w Afganistanie, i powinien zostać w kraju. Nawet demokratyczny ekspert i były doradca prezydenta Clintona, Paul Begala, mówił, że Obama nie powinien jechać do Kopenhagi. Po przegranej Chicago prawica triumfuje. "Świat odrzuca Obamę" - krzyczał po ogłoszeniu wyniku głosowania tytuł na czołówce konserwatywnego portalu internetowego "Drudgereprt.com" Biały Dom stara się bagatelizować znaczenie politycznych reperkusji porażki. - Jestem pochłonięty sprawami w Waszyngtonie, a nie polityką w Kopenhadze - powiedział główny doradca prezydenta David Axelrod. Władze Chicago - rodzinnego miasta prezydenta - miały nadzieję, że argumentem będzie jego wieloetniczny i wielokulturowy charakter, co miało harmonizować z uniwersalistyczną ideą olimpijską. Liczyły też, że popularność Obamy na świecie przełoży się na poparcie dla jego miasta. Obecnie pojawiają się opinie, że odrzucenie miasta amerykańskiego może być w pewnym sensie wyrazem niechęci do USA na świecie. Zwraca się też uwagę, że po ostatnich igrzyskach w USA - zimowej olimpiadzie w Salt Lake City w 2002 r. - wybuchł skandal korupcyjny: zarzuty, że miasto to otrzymało organizację za łapówki. Z drugiej strony, w samym Chicago opinia była podzielona co do tego, czy warto organizować tam olimpiadę: miała ona wielu przeciwników. Argumentowano, że na igrzyskach zarobią skorumpowani urzędnicy i wielkie koncerny i impreza nie przyniesie miastu wielkich korzyści, poza propagandowymi. Chicago rywalizowało o igrzyska 2016 r. z Rio de Janeiro, Tokio i Madrytem. W finałowej rozgrywce pozostały Rio de Janeiro i Madryt. Czytaj także: Rio de Janeiro będzie gospodarzem IO w 2016 roku