Jakołcewicz zastąpi Bogusława Baniaka, który pożegnał się z Wartą i od nowego sezonu będzie pracował w drugoligowej Miedzi Legnica. To człowiek doskonale w Poznaniu znany - spędził tu większą część swojej kariery zawodniczej (osiem sezonów w Lechu i ponad pięć w Warcie). Z tą ostatnią pożegnał się jako zawodnik 12 lat temu. Ostatnio 50-letni szkoleniowiec pracował w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, z którym spadł do drugiej ligi. W Warcie nie będzie miał jednak problemów kadrowych i organizacyjnych. - Chciałbym spłacić kredyt zaufania, który dostałem. Zrobię co w mojej mocy, by Warta grała ofensywnie i zdobywała więcej bramek. Znam poznańską publiczność, bo tutaj grałem i wiem, że jest wymagająca. Wreszcie jednak będę miał komfort pracy, bo ostatnio pracowałem w klubach słabiej zorganizowanych - powiedział Jakołcewicz. W pracy będzie mu pomagał Arkadiusz Miklosik, który został nowym dyrektorem sportowym (zastąpił w tej roli Tadeusza Fajfera, który wrócił do Polonii Warszawa). - Arek zna szatnię Warty od wewnątrz, wszystkie realia, słabe i mocne punkty drużyny - przyznaje Łukomska-Pyżalska. W rundzie wiosennej Miklosik był jeszcze zawodnikiem Warty, zdecydował się jednak poświęcić nowemu zajęciu i zakończył karierę. - Na boisku zawsze zostawiałem serducho i w tej nowej roli też tak chcę do sprawy podejść. Będę musiał usiąść przy stole z kolegami, z którymi biegałem w jednej drużynie i porozmawiać o nowych kontraktach - stwierdził Miklosik. Warta ma problem, bo z powodu organizacji na Stadionie Miejskim imprezy Red Bull X-Fighters i wymiany podłoża, obiekt będzie zamknięty przez półtora miesiąca. - Dotyczy to naszych siedmiu meczów. Zapytaliśmy PZPN, czy warunkowo moglibyśmy trzy nasze mecze rozegrać przy Drodze Dębińskiej i czekamy na odpowiedź. Jeśli będzie taka możliwość, to wymienimy trybuny. Tak, by mogło wejść co najmniej pięć tysięcy widzów - mówi prezes Łukomska-Pyżalska.